Jak głosi wydany przez kancelarię premiera komunikat, "umowa o wycofaniu amerykańskich sił zostanie zrealizowana zgodnie z planem". Główni uczestnicy irackiego życia politycznego porozumieli się na początku sierpnia w sprawie upoważnienia rządu do prowadzenia negocjacji z USA o utrzymaniu w Iraku szkoleniowego kontyngentu amerykańskiego po 31 grudnia 2011 roku.
Jednak zarówno USA, jak i Irak zastrzegają, że sprawa nie jest przesądzona, ponieważ do rozstrzygnięcia pozostało wiele kluczowych kwestii, np. liczebność kontynentu. Perspektywa pozostawienia w Iraku amerykańskich żołnierzy spotkała się z ostrą krytyką ze strony niektórych polityków, w tym radykalnego szyickiego przywódcy Muktady as-Sadra, który ostrzegł Amerykanów przed "wojną" w razie przedłużenia pobytu.
Z kolei wiceprezydent Iraku Tarik al-Haszimi oświadczył w niedzielę, że amerykańska obecność stanowiłaby "problem, a nie rozwiązanie". Zgodnie z obowiązującym obecnie harmonogramem, liczące około 47 tys. żołnierzy siły USA mają wycofać się z Iraku do końca roku. Pojawiają się jednak głosy, że zbyt wczesne odwołanie amerykańskich wojsk zdestabilizuje sytuację w regionie. Liczne zamachy w Iraku stawiają pod znakiem zapytania zdolność sił irackich do przejęcia odpowiedzialności za bezpieczeństwo w kraju.