Gabinet premiera Benjamina Netanjahu zgodził się wypłacić pieniądze za październik i listopad w odpowiedzi na międzynarodową presję - twierdzi przedstawiciel. Miesięczna suma funduszy, zawierających przychody z oclonych towarów importowanych na terytoria palestyńskie, wynosi 100 mln dol. i jest kluczowa dla wypłacenia pensji pracownikom służby cywilnej.

Reklama

Palestyński premier Salam Fajad zapowiedział niedawno, że w razie dalszego wstrzymywania funduszy przez Izrael, Autonomia nie będzie w stanie sfinansować wynagrodzeń za listopad dla ok. 150 tys. pracowników.

W połowie listopada izraelska gazeta "Haarec" podała, że władze Autonomii Palestyńskiej zaproponowały układ USA i Izraelowi: na razie zadowolą się przyjęciem do UNESCO i nie będą dążyć do członkostwa w kolejnych agendach ONZ, a nawet zawieszą starania o jakiekolwiek podwyższenie swego statusu w ONZ (obecnie są obserwatorem nie będącym państwem), o ile tylko Stany Zjednoczone wznowią przekazywanie UNESCO swojej składki, a Izrael odmrozi wypłatę zamrożonych funduszy.

Przedstawiciele palestyńskich władz zdecydowanie zaprzeczyli tym doniesieniom uznając je za "izraelską propagandę" i twierdząc, że nie zrezygnują ze starań w ONZ w zamian za pieniądze.