Zdaniem rzecznika rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych Aleksandra Łukaszewicza. rozmieszczenie Patriotów nie sprzyjałoby stabilności regionu. Militaryzacja granicy turecko-syryjskiej to niepokojący znak - powiedział Łukaszewicz, komentując prośbę o system rakietowy Patriot, z którą w środę Ankara zwróciła się do NATO, by chronić kraj przed ostrzałem rakietowym.

Reklama

Nasza rada dla tureckich kolegów jest zupełnie inna: niech wykorzystują swój potencjał wpływu na syryjską opozycję, by jak najszybciej rozpocząć wewnątrzsyryjski dialog, a nie prężą muskuły poprzez nadawanie sytuacji niebezpiecznego obrotu - dodał.

Rzecznik rosyjskiego MSZ powiedział też, że Moskwa czeka na odpowiedź partnerów z NATO w sprawie tureckiej prośby. W środę sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen zapewnił, że Sojusz podejmie decyzję bez zwłoki, a ambasadorzy NATO spotkali się, by rozpatrzyć turecki wniosek.

Tureckie ministerstwo spraw zagranicznych tłumaczyło, że wsparcie ze strony Sojuszu jest potrzebne ze względu na trwający kryzys w Syrii, stanowiący zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Turcji. Oprócz USA, tylko Niemcy i Holandia dysponują najnowocześniejszą wersją systemu rakietowego Patriot, pozwalającą na zwalczanie zarówno samolotów jak i rakiet.

Rosja jest wieloletnim partnerem syryjskiego reżimu prezydenta Baszara el-Asada i wbrew zachodniej krytyce wciąż dostarcza mu broń. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ Rosja wraz z Chinami zablokowała już trzy proponowane przez państwa Zachodu rezolucje, które miały wywrzeć presję na reżim w Damaszku.

Rząd w Ankarze zaniepokojony jest mnożącymi się w regionie przygranicznym incydentami, będącymi następstwem syryjskiej wojny domowej. Turcja zwiększyła swą obecność wojskową wzdłuż granicy z Syrią i odpowiada ogniem, gdy na jej terytorium spadają pociski artyleryjskie, do czego dochodzi regularnie podczas walk wojsk syryjskich z przeciwnikami reżimu