W sprawie Syrii nie uzgodniono właściwie niczego, co byłoby ustępstwem prezydenta Putina - jedynego przywódcy G-8 wspierającego prezydenta Assada. Putin nie wyrzekł się dalszych dostaw broni dla jego reżimu.
Kwestie rokowań pokojowych, rządu przejściowego, pomocy humanitarnej i ostrzeżeń przed użyciem broni chemicznej nie są dla Rosji kontrowersyjne. Putin uzyskał natomiast zapewnienie liderów zachodnich, że wesprą usunięcie z terytorium Syrii al-Kaidy i innych islamistów. Uniknął też groźby usunięcia prezydenta Assada. Mógł więc śmiało odpowiedzieć na pytanie jednego ze swoich dziennikarzy: Nie, nie czułem się osamotniony, choć ktoś tego wyraźnie chciał.
- Czy takie spotkania, zwłaszcza z udziałem Rosji mają sens? - padło z grona reporterów pytanie do premiera Davida Camerona. - Owszem, nie zgadzamy się we wszystkim i oczywiście, gdyby nas było mniej, pewnie byśmy się zgodzili. Ale chodzi o to, że jest to rozmowa w małym gronie. 8 do 10 osób wokół jednego stołu może dokonać istotnego postępu w bardzo trudnych sprawach - odparł brytyjski premier, wyraźnie zadowolony z innych postanowień szczytu. Zwłaszcza w sprawie zacieśnienia światowych przepisów podatkowych.
Co z tą Syrią?
Wczoraj brytyjski premier David Cameron przedstawił końcowy komunikat przyjęty przez uczestników Szczytu G-8. Zawiera on między innymi porozumienie w sprawie Syrii. Obejmuje ono: zwiększoną pomoc humanitarną, presję dyplomatyczną na rozpoczęcie rokowań i poparcie dla idei utworzenia rządu przejściowego. Kolejny punkt to wyciągnięcie wniosków z lekcji irackiej i utrzymanie kluczowych instytucji państwa, dla uniknięcia próżni. Jak podkreślił premier Cameron, powinno to uspokoić stronników prezydenta Asada.
Komunikat wymienia też zobowiązanie do współpracy w uwolnieniu Syrii od terrorystów i ekstremistów, potępienie i dochodzenie w sprawie użycia broni chemicznej w Syrii i wspieranie jej przyszłego rządu niereprezentującego żadnego z wyznań.
- Nie jest tajemnicą, że wokół stołu obrad G8 były różne wizje rozwiązań dla Syrii - mówił na spotkaniu z dziennikarzami brytyjski premier. David Cameron przekonywał, że żywotnym interesem wszystkich stron jest doprowadzenie konfliktu do końca i udzielenie pomocy Syryjczykom, by mogli przeprowadzić zmiany, których pragną.
Cameron mówił, że osiągnięcie porozumienia nie było łatwe i było możliwe wyłącznie dzięki szczerym, bezpośrednim rozmowom między przywódcami, które charakteryzowały to spotkanie grupy G8. - Każdy przywódca, który zasiadł za tym stołem, wie, że same słowa nie powstrzymają cierpień w Syrii. Naszym zadaniem jest wcielenie ustaleń w życie - zaznaczył brytyjski premier.
Amerykański prezydent Barack Obama powiedział po zakończeniu szczytu, że bardzo ważne jest, by budować w Syrii silną opozycję, która będzie mogła funkcjonować w kraju, gdy Baszar al-Asad odda władzę.
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył, że podczas dwudniowego szczytu nie czuł się wyobcowany, choć przyznał, że ścierał się z przywódcami innych państw w kwestii zakończenia wojny w Syrii. Rosyjski przywódca po raz kolejny skrytykował amerykańskie plany wysłania broni syryjskiej opozycji. Dodał, że niektórzy przywódcy obecni na szczycie G8 zakwestionowali doniesienia mówiące o tym, że reżim Baszara al-Asada użył broni chemicznej w walce z opozycją.
Światowe mocarstwa wezwały rząd Syrii i syryjską opozycję, by zniszczyły i wydaliły z kraju wszystkie organizacje i osoby powiązane z Al-Kaidą bądź innymi organizacjami terrorystycznymi.
W komunikacie po szczycie G8 nie ma wzmianki o przyszłości prezydenta Baszara al-Asada.