Ahmed Samir Assem pracował w gazecie "Al-Horia Wa Al-Adala. Jest jedną z 51 osób zabitych przez siły bezpieczeństwa, które otworzyły ogień do tłumu zgromadzonego przed koszarami Gwardii Republikańskiej, w których miał być przetrzymywany obalony prezydent Mohammed Mursi.

Reklama

Fotograf był na miejscu, gdy tłum zwolenników Bractwa Muzułmańskiego krótko przed świtem szykował się do modlitwy. Wedle jego bliskich i przyjaciół, na nagranym przez niego wideo uwieczniony został zabójca. Na miejscu znaleziono zakrwawioną kamerę i jego telefon komórkowy - podaje "The Telegraph".

http://www.youtube.com/watch?v=Mo4SNhNepi8

- Około szóstej rano mężczyzna przyniósł nam zakrwawioną kamerę i powiedział, że jeden z naszych kolegów został ranny - relacjonuje cytowany przez "The Telegraph" Ahmed Abu Zeid, który pracował w tej samej co Assem gazecie. - Około godziny później dostałem informację, że Ahmed został postrzelony w głowę przez snajpera, gdy filmował lub robił zdjęcia z dachu budynku obok miejsca masakry - opowiada. Według niego, Assem zdołał uchwycić sam początek masakry, a na jego nagraniu widać dziesiątki zabitych.

Wideo, które ma pokazywać ostatnie zarejestrowane przez niego obrazy, znalazło się na jego facebookowym profilu. Jednak brytyjskie media podkreślają, że na razie nie da się zweryfikować jego autentyczności.

Nagrania wykonane przez Assema mogą okazać się ważnym dowodem. Wersje dotyczące początku strzelaniny różnią się bowiem zależnie do tego, kto je wygłasza. Zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego twierdzą, że zostali ostrzelani w czasie modlitwy. Jednak wojsko utrzymuje, że była to reakcja na próbę ataku na koszary.