Afgańskie władze twierdzą, że nie ma wobec nich wystarczających dowodów winy. To kolejny w ostatnich tygodniach poważny zgrzyt na linii Kabul-Waszyngton.
O zamiarze wypuszczenia więźniów na wolność poinformowała kancelaria afgańskiego prezydenta Hamida Karzaja. Według władz w Kabulu, w stosunku do 72 osób nie ma dowodów na ich działalność terrorystyczną lub posiadane informacje są za słabe. Wszystkie te osoby zostały zatrzymane w Afganistanie przez żołnierzy NATO i oskarżone przez wojskowych o ataki na siły Sojuszu.
Eksperci twierdzą, że decyzja afgańskiego prezydenta jeszcze bardziej pogorszy już i tak fatalne relacje z Amerykanami. Hamid Karzaj jest mocno krytykowany przez Amerykanów, gdyż zwleka z podpisaniem ze Stanami Zjednoczonymi dwustronnej umowy o bezpieczeństwie. Robi to nawet wbrew swoim własnym posłom, którzy chcą, by prezydent jak najszybciej złożył podpis pod dokumentem. Od tego zależy bowiem, czy planowana na 2015 rok nowa misja NATO w Afganistanie dojdzie do skutku.
Afgański prezydent nie po raz pierwszy zwalnia więźniów, zatrzymywanych wcześniej przez wojska NATO. Niemal rok temu, po tym jak Afgańczycy przejęli kontrolę nad więzieniem w bazie w Bagram, na wolność wyszły setki osób. Część z nich miała opinię groźnych przestępców.
Dowody na zbrodnie popełniane przez wielu spośród uwalnianych więźniów miał przedstawić nawet afgański wywiad. Znawcy tematu twierdzą jednak, że decyzja prezydenta zapadła pod wpływem jego szefa sztabu, który cieszy się opinią osoby skrajnie nielubiącej Amerykanów.