Argument o niezbędnej ochronie rosyjskiej mniejszości jest podnoszony w związku z zajęciem przez Moskwę półwyspu krymskiego. Jak pisze Reuters, odniesienie do napięć związanych z językiem w innej postsowieckiej republice pojawia się w bardzo delikatnym momencie.

Reklama

Rosyjski dyplomata cytowany przez agencję mówił w Genewie, że Rosja w pełni popiera ochronę praw mniejszości językowych. - Język nie powinien być używany do segregowania i izolowania grup - mówił i dodał, że Rosja jest zaniepokojona krokami podejmowanymi w Estonii, podobnymi do tych na Ukrainie.

W związku z kryzysem na Ukrainie, który jak na razie zakończył się rosyjską deklaracją zajęcia Krymu, zaniepokojenie dalszymi planami Moskwy wyraziły wszystkie należące niegdyś do ZSRR kraje bałtyckie. Zarówno w Estonii, jak na Łotwie i Litwie słychać słowa o rosnących obawach.

CZYTAJ TAKŻE:Kogo jeszcze Rosja weźmie na celownik? Zobacz, jak przewiduje Leszek Balcerowicz >>>

Tymczasem Ukraina podkreśla, że eksperci ONZ nie znaleźli wiarygodnych dowodów na złe traktowanie Rosjan na wschodzie Ukrainy. Jedna z prokremlowskich gazet zaś napisała w tym tygodniu, że w regionie tym dochodziło do rozlewu krwi prawie takiego jak w Syrii.

Wysłannik nowego ukraińskiego rządu pytał za to, jakie środki zostaną podjęte dla ochrony Ukraińców, Tatarów Krymskich i innych mniejszości narodowych na Krymie, których prawa były łamane pod rosyjską okupacją. Delegat rosyjski odpowiedział, że prawa grup etnicznych na półwyspie są i będą respektowane.

Rosja zastrzegła sobie prawo do interwencji w wewnętrzne sprawy państw, w których mieszkają etniczni Rosjanie i osoby rosyjskojęzyczne. Oto najbardziej wrażliwe regiony w europejskiej części rosyjskiego sąsiedztwa. KLIKNIJ, ABY POWIĘKSZYĆ