Pod oświadczeniem liderów Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Japonii i Wielkiej Brytanii, podpisali się również przewodniczący - Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej.
Pochwała Ukrainy za wstrzemięźliwość wobec prorosyjskich separatystów okupujących wciąż niektóre budynki na wschodzie kraju i ostra krytyka Rosji. W takim tonie utrzymane jest oświadczenie. Czytamy w nim, że Rosja nie podjęła żadnych konkretnych działań, by wypełnić postanowienia z Genewy - nie potępiła separatystów, którzy destabilizują sytuację na Ukrainie, nie wezwała do rozbrojenia i do opuszczenia zajmowanych budynków. Wręcz przeciwnie - napisali autorzy oświadczenia - Rosja wciąż eskaluje napięcie.
Liderzy G7, oraz szefowie Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej podkreślili, że zdecydowali się na zaostrzenie sankcji w związku z koniecznością zapewnienia pokojowego głosowania podczas ukraińskich wyborów prezydenckich, które mają się odbyć za miesiąc.
W oświadczeniu nie napisano o jakie konkretnie sankcje chodzi i kiedy miałyby być wprowadzone. Światowe agencje informują, że Stany Zjednoczone są gotowe nałożyć je już w poniedziałek. Mają one być wymierzone w konkretne osoby, a nie w sektory rosyjskiej gospodarki.
Nad sankcjami gospodarczymi zastanawia się Unia Europejska, ale do tej pory nie było na nie zgody wśród państw członkowskich.