Oskarżony o szpiegostwo, skazany na dożywotnie ciężkie roboty. Sąd w Korei Północnej wydał wyrok na misjonarza z Korei Południowej. Misjonarz, zidentyfikowany jako Kim Jong-uk, w październiku wkroczył na teren Północy od strony Chin. Zdaniem koreańskiego sądu, zrobił to nielegalnie, a ponadto zbierał także informacje o sprawach wewnętrznych Północy i zachęcał mieszkańców komunistycznej Korei do emigracji do Południowej Korei. Zarzucono mu także tworzenie podziemnego Kościoła. Korea Północna jest państwem ateistycznym i wszelka działalność religijna jest tam zakazana.
Kim Jong-uk przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Przed trzema miesiącami 50-letni misjonarz publicznie przeprosił za swoje "antypaństwowe przestępstwa". W ubiegłym roku Pjongjang skazał innego misjonarza - tym razem ze Stanów Zjednoczonych - na 15 lat ciężkich robót.