Wolontariusze najpierw zdobyli mundury polowe jednego z krajów Sojuszu, a następnie przekazali je zaprzyjaźnionym lwowskim krawcom, by na ich wzór szyli kolejne. Pomysłodawcy akcji przyznają, iż w tych "kopiach" gorsze od NATO-wskich są jedynie zamki błyskawiczne.

Reklama

Mundury są kupowane przez ludzi skłonnych zapłacić własnymi pieniędzmi za lepsze wyposażenie ukraińskiej armii.

To kolejna akcja wolontariuszy, dzięki którym na Ukrainie budowane są zręby społeczeństwa obywatelskiego. Lwowski publicysta Taras Woźniak przyznaje, że zorganizowało się ono bardzo szybko i znaczna część wsparcia płynącego do wojskowych pochodziła nie od państwa, a od obywateli.

Teraz sytuacja się powoli zmienia, a ostatnia rekomendacja obu izb amerykańskiego parlamentu, by zezwolić na dostarczanie Ukrainie broni, z pewnością - jak przyznają lwowscy komentatorzy - zmieni tę sytuację. CZYTAJ WIĘCEJ>>>