Przedwyborcze badania opinii publicznej pokazywały, że prawica na Słowacji pozostaje rozbita. Politycy ubiegają się o 150 miejsc jednoizbowego parlamentu - Rady Narodowej.

Reklama

Choć sondaże wskazywały, że zwycięży partia rządząca i nie dojdzie do zmiany kierunku polityki, jaki obrała Bratysława w ostatnich latach, eksperci są zgodni, że wybory wyłonią nowego lidera prawej strony sceny politycznej. Najważniejsza do niedawna partia prawicy - chadecka SDKU-DS - z bardzo dużym prawdopodobieństwem nie przekroczy 5-procentowego progu wyborczego (sondaże dają jej zaledwie 1 proc. poparcia). O schedę po niej walczy pięć ugrupowań.

Sondaże dają Smerowi od 29,3 do 41 proc. poparcia (co maksymalnie przelicza się na 75 mandatów, czyli równo połowę miejsc). To mniej niż w wyborach z 2012 roku, gdy partia zdobyła 44,41 proc i wprowadziła do Rady 83 deputowanych.

Daleko za partią Fico plasuje się centroprawicowa Siet' (Sieć) prawnika, byłego kandydata na prezydenta Radoslava Prochazki; chęć głosowania na nią wyraża od 8,1 do 16,8 proc. Słowaków.

Poparcie dla radykalnej Słowackiej Partii Narodowej (SNS) wyraża od 7,1 do 10,7 proc. wyborców, umiarkowaną słowacko-węgierską partię Most-Hid popiera od 6 do 9,2 proc. wyborców, na konserwatywne ugrupowanie OLaNO-NOVA chce oddać głos od 4,7 do 8,6 proc., Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny (KDH) popiera od 5,6 do 9 proc., a liberalną Wolność i Solidarność (SaS) - od 3,4 do 6,7 proc. wyborców.

W trakcie kampanii wyborczej najwięcej mówiło się o sprawach zewnętrznych: kryzysie migracyjnym UE oraz bezpieczeństwie strefy Schengen. Ze spraw wewnętrznych główne tematy dotyczą zasiłków socjalnych; opozycja próbuje też zwracać uwagę na trudną sytuację szkolnictwa i służby zdrowia. W odróżnieniu od wyborów z 2012 roku nie są eksponowane kwestie mniejszości węgierskiej i romskiej; powraca temat korupcji, choć nie na taką skalę, jak w ubiegłych latach.