Od dawna mówimy, że działalność trybunału ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii jest motywowana politycznie - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych Rosji Giennadij Gatiłow. Dopytywany, czy wyrok w sprawie Karadżicia także wydaje mu się motywowany politycznie, odparł: "tak".
Niestety wszystkie sprawy, które były tam rozpatrywane, dotyczyły tylko jednej strony (konfliktu w byłej Jugosławii - PAP). Nie badano zbrodni popełnionych przez kosowskich dowódców i kosowskich bojowników - ubolewał Gatiłow.
Również w piątek rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych zarzuciło trybunałowi, że kontynuuje budowanie mitu o wyłącznej odpowiedzialności Serbów za zbrodnie, które zostały popełnione w byłej Jugosławii.
Wojna domowa w byłej Jugosławii w latach 90. i bombardowania NATO to tragiczna karta w światowej historii - głosi komunikat rosyjskiego MSZ. Jednak obarczanie tylko jednej strony za zbrodnie, które zostały popełnione w tej wojnie, prowadzi to tego, że została znacznie osłabiona dynamika pojednania między grupami etnicznymi i między religiami na Bałkanach - napisano w oświadczeniu.
Karadżić w czwartek został skazany przez specjalny trybunał ONZ w Hadze na 40 lat więzienia za zbrodnie wojenne, przeciwko ludzkości i ludobójstwo w Srebrenicy podczas wojny bośniackiej w latach 1992-1995. Historyczny wyrok wydano ponad 20 lat po tych krwawych wydarzeniach.
Rosja, która jest wiernym sojusznikiem Serbii, odmawia uznania niepodległości Kosowa. Ta dawna serbska prowincja proklamowała niepodległość 17 lutego 2008 roku. Ponad sto państw uznaje Kosowo.
Do Rosji w 2003 roku uciekła poszukiwana przez serbski wymiar sprawiedliwości Mirjana Marković, wdowa po byłym prezydencie Serbii i Jugosławii Slobodanie Miloszeviciu, który zmarł w celi w Hadze w 2006 roku, nie doczekawszy wyroku. Marković schroniła się w Rosji z synem.