Dyplomata zapowiedział też, że amerykańskie sankcje, nałożone w 2014 roku na Rosję w odpowiedzi na aneksję należącego do Ukrainy Krymu, zostaną utrzymane, dopóki półwysep nie zostanie zwrócony Kijowowi.
Rosja ma zwyczaj wysuwania fałszywych oskarżeń pod adresem Ukrainy, by odciągać uwagę od własnych nielegalnych działań - napisał Pyatt na Twitterze. Rząd USA nie widział dotąd niczego, co potwierdzałoby rosyjskie twierdzenia na temat "inwazji na Krym" - dodał. Przypomniał, że władze ukraińskie stanowczo zdementowały te doniesienia.
W środę rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) poinformowała, że Ukraińcy planowali przeprowadzić atak terrorystyczny na Krymie, którego celem byłaby krytyczna infrastruktura. Według FSB zlikwidowano tworzącą się ukraińską siatkę szpiegowską i udaremniono próbę przerzucenia innej grupy dywersyjnej na Krym.
Po tych doniesieniach prezydent Władimir Putin oskarżył Ukrainę o stosowanie "praktyki terroru" dla sprowokowania nowego konfliktu i zdestabilizowania zajętego przez Rosję Krymu. Podkreślił, że w związku z "zatrzymaniem dywersantów" na Krymie nie mają sensu rozmowy tzw. czwórki normandzkiej (Rosja, Ukraina, Francja, Niemcy) na temat procesu pokojowego na wschodzie Ukrainy, do których miało dojść w kuluarach wrześniowego szczytu G20 w Chinach.
Informacjom FSB zaprzeczyły kategorycznie ukraińskie ministerstwo obrony i wywiad wojskowy, który według Moskwy miał organizować dywersję. Ministerstwo uznało, że oświadczenia FSB są "próbą wybielania agresywnych działań oddziałów Federacji Rosyjskiej na terytorium zaanektowanego" Krymu i mają na celu odwrócenie uwagi "od przestępczych działań przekształcenia półwyspu w odizolowaną bazę wojskową".