Do spotkania doszło kilka dni po tym, jak prezydent Władimir Putin - po doniesieniach Federalnej Służby Bezpieczeństwa, że Ukraińcy planowali przeprowadzenie na Krymie ataku terrorystycznego, którego celem miała być krytyczna infrastruktura - oskarżył Ukrainę o stosowanie "praktyki terroru" w celu sprowokowania nowego konfliktu.

Reklama

Putin zapowiedział też, że nie widzi sensu w nowej rundzie rozmów w sprawie procesu pokojowego na wschodzie Ukrainy na marginesie szczytu G20 we wrześniu w Chinach. Wywołało to spekulacje, że Moskwa może przygotowywać się do wycofania z mińskich porozumień.

Rosyjska Agencja Ria-Nowosti cytuje z kolei w poniedziałek wypowiedź szefa niemieckiej dyplomacji po spotkaniu z Ławrowem, że mińskie porozumienia muszą być nadal podstawą procesu pokojowego. W odpowiedzi Ławrow obiecał, że Moskwa będzie wypełniać swe zobowiązania wynikające z tych porozumień i w duchu koncyliacyjnym podkreślił, że nikt nie jest zainteresowany w zerwaniu stosunków dyplomatycznych pomiędzy Rosją a Ukrainą.

Szef rosyjskiej dyplomacji w telewizyjnej wypowiedzi oznajmił, że Rosja jest gotowa przekazać Zachodowi więcej dowodów na przypadki wtargnięcia sił ukraińskich na Krym. Jednocześnie Ławrow zaapelował na wspólnej ze Steinmeierem konferencji prasowej, aby nie poddawać się emocjom, nie działać w sposób skrajny i stabilizować sytuację.

Tematem rozmowy obydwu polityków była również sytuacja w Syrii. Ławrow skarżył się, że syryjscy rebelianci wykorzystali czasowe przerwanie ognia w Aleppo na przegrupowanie się i dozbrojenie. Obydwaj ministrowie byli zgodni, że krótkie przerwy w ostrzałach lotniczych były niewystarczające, aby ludność cywilna mogła skorzystać z pomocy humanitarnej.

Musimy mieć stały korytarz humanitarny, aby dostarczyć mieszkańcom tego, czego potrzebują. Powinniśmy wspierać działania ONZ, Rosji i USA w tworzeniu takich korytarzy - podkreślił Steinmeier. Ławrow wyraził z kolei opinię, że umiarkowana opozycja w Syrii powinna odseparować się od takich organizacji terrorystycznych, jak Państwo Islamskie i Front Al-Nusra.

Reklama