Na wielu plażach we francuskich kurortach wprowadzono niedawno zakaz noszenia burkini – stroju kąpielowego dla muzułmanek, który zakrywa większość kobiecego ciała. Teraz za egzekwowanie zakazu wzięli się także policjanci. Na jednej z plaż w Nicei, niedaleko miejsca niedawnego zamachu terrorystycznego, czterech funkcjonariuszy zauważyło kobietę w burkini. Policjanci podeszli do niej i nakazali zdjąć strój. Wręczyli jej również mandat. Zdjęcia z akcji obiegły zachodnie media. O sprawie napisał też portal gazeta.pl.
- Byłam na plaży z rodziną i zostałam ukarana za to, że założyłam chustkę, tunikę i legginsy. Gdy podeszli do mnie policjanci, nie miałam pojęcia, o co im chodzi. Nie miałam zamiaru wzbudzać żadnych kontrowersji - opowiadała reporterowi AFP ukarana kobieta. - Dziś nie akceptuje się nas na plaży. Co będzie jutro? Przestaniemy być akceptowani na ulicach? Dostaniemy zakaz wyznawania naszej wiary? - pytała i narzekała, że reszta plażowiczów entuzjastycznie zareagowała na zachowanie policjantów.
Z zakazem noszenia burkini chce walczyć Rachid Nekkaz, francuski biznesmen pochodzenia algierskiego. Mężczyzna zapowiedział, że zapłaci wszystkie mandaty, którymi ukarano kobiety w islamskich strojach kąpielowych na plażach. - Chcę zagwarantować kobietom swobodę wyboru ubrania, a także zneutralizować skutki nowego, opresyjnego prawa – powiedział Nekkaz, cytowany przez portal.