W badaniu ośrodka BMG dla szkockiego dziennika "The Herald" 49 proc. ankietowanych - o ponad 3 punkty procentowe więcej niż miesiąc wcześniej - stwierdziło, że obecnie popiera niepodległość Szkocji. Według danych liczonych po pominięciu odpowiedzi osób niezdecydowanych, niepodległości sprzeciwiło się 51 proc. badanych Szkotów.

Reklama

Tym samym różnica między zwolennikami a przeciwnikami niepodległości Szkocji zmniejszyła się z 9 punktów procentowych według sondażu opublikowanego przed przemówieniem May w sprawie Brexitu (45,5 proc. do 54,5 proc.) do 2 punktów procentowych obecnie. Jednak większość mieszkańców Szkocji, 56 proc. do 44 proc., wciąż jest przeciwna organizowaniu kolejnego referendum niepodległościowego przed opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię.

W 2014 roku Szkoci wypowiedzieli się w referendum przeciwko opuszczeniu Zjednoczonego Królestwa, stosunkiem 55 proc. do 45 proc. Jednak perspektywę zmienił wynik głosowania z czerwca 2016 roku, w którym większość Brytyjczyków zadecydowała o wyjściu z Unii Europejskiej, choć większość Szkotów opowiedziała się za pozostaniem kraju we Wspólnocie. W Szkocji mieszka ok. 5,3 mln ludzi, co stanowi nieco ponad 8 proc. całej brytyjskiej populacji.

We wtorek szkocki parlament symbolicznie zagłosował przeciwko rozpoczęciu procedury Brexitu; głosowanie jednak nie jest wiążące. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z końca stycznia rząd w Londynie nie ma prawnego obowiązku konsultacji z parlamentami lokalnymi Szkocji, Walii i Irlandii Północnej przed formalnym rozpoczęciem procedury wyjścia z Unii Europejskiej.

Po ogłoszeniu przez premier May jej planu dotyczącego opuszczenia UE szefowa autonomicznego rządu Szkocji Nicola Sturgeon mówiła, że Szkoci muszą mieć kolejną możliwość wybrania niepodległości, kiedy ignorowane są ich życzenia w sprawie Brexitu. Jednak w zeszłym tygodniu minister obrony Wielkiej Brytanii Michael Fallon zapowiedział, że brytyjski rząd nie pomoże władzom Szkocji w zorganizowaniu kolejnego referendum niepodległościowego w czasie obecnej kadencji parlamentu, czyli do 2020 roku. Ocenił, że Sturgeon powinna respektować wynik głosowania z 2014 roku.