Zdaniem mediów, takich jak telewizje CNBC News i NBC, miałby to być "prezent" i powitalny gest Kremla wobec nowej amerykańskiej administracji Donalda Trumpa. Przekazując amerykańskiego zbiega - twierdzi wiele źródeł cytowanych w mediach - Rosjanie chcieliby zaskarbić sobie przychylność nowego prezydenta USA.

Reklama

Adwokat Snowdena Ben Wizner oświadczył, że jego klient nic nie wie o takich rozmowach. Sam Snowden, który od 2013 roku mieszka w Moskwie, ironicznie odniósł się do medialnych spekulacji na Twitterze.

Wreszcie niezbity dowód na to, że nigdy nie współpracowałem z rosyjskim wywiadem. Żaden kraj nie handluje swoimi szpiegami z obawy, że inni mogliby się obawiać, że będą następni - napisał Snowden.

Już w grudniu ub. roku Snowden był pytany w wywiadzie dla Yahoo News o swoją ewentualną ekstradycję uzgodnioną przez Trumpa z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. - To dowód na to, że jestem niezależny, że zawsze pracowałem w imieniu Stanów Zjednoczonych i nie należę do Rosji - powiedział Amerykanin, podkreślając swoje krytyczne stanowisko np. w kwestii przestrzegania praw człowieka w Rosji.

Sam Trump w przeszłości wielokrotnie krytykował Snowdena, nazywając go szpiegiem i zdrajcą. W maju 2014 roku pisał na Twitterze: "Snowden to zdrajca i hańba. Żeby było jasne, żaden z niego bohater. W rzeczywistości to tchórz, który powinien wrócić i stanąć przed wymiarem sprawiedliwości".

W 2013 roku Edward Snowden, zatrudniony w firmie konsultingowej współpracującej z NSA, ujawnił informacje o prowadzonej przez NSA masowej inwigilacji, obejmującej m.in. rozmowy telefoniczne kilkudziesięciu światowych przywódców. Snowden przebywa od tego czasu w Rosji, która przyznała mu azyl.
Reklama

Za ujawnienie szczegółów programu inwigilacji w USA grozi mu do 30 lat więzienia.