Nasze stosunki z Rosją są na najniższym w historii i bardzo niebezpiecznym poziomie" - napisał Donald Trump na Twitterze, dodając: "Możecie za to dziękować Kongresowi, tym samym ludziom, którzy nawet nie mogą nam dać opieki zdrowotnej!".

Reklama

Po podpisaniu dokumentu w środę Trump ocenił, że ustawa jest "bardzo wadliwa" i zawiera "elementy ewidentnie niekonstytucyjne", jednak zaaprobował przegłosowany w Kongresie dokument przez wzgląd na "jedność narodową".

Ponadto w ubiegłym tygodniu Republikanom w Senacie, z powodu wyłamania się trojga republikańskich senatorów, nie udało się wycofać ustawy o dostępnej opiece zdrowotnej "Obamacare", której zniesienia domaga się prezydent. Republikanie są głęboko podzieleni co do rozwiązania, jakie należy przyjąć, by zastąpić obowiązującą ustawę.

Ustawa dyskutowana w Kongresie od lutego i ciesząca się poparciem obu głównych partii reprezentowanych w Kongresie przewiduje nie tylko zaostrzenie sankcji wobec Rosji, ale także nałożenie nowych restrykcji w stosunku do Iranu i Korei Północnej.

Przewidziane jest wprowadzenie nowych sankcji wobec członków rządu Rosji w odpowiedzi na próby wpłynięcia na wynik wyborów prezydenckich w USA w 2016 roku i rozszerzenie sankcji ekonomicznych dotyczących amerykańsko-rosyjskiej wymiany inwestycyjno-handlowej.

Mimo przytłaczającej przewagi, z jaką ustawa została przyjęta przez obie izby amerykańskiego parlamentu, do końca utrzymywały się wątpliwości, czy dokument podpisze prezydent Donald Trump. Biały Dom nie ukrywał, że jest przeciwny nałożeniu nowych sankcji na Rosję, tłumacząc, że administracja chce zachować elastyczność w polityce wobec Kremla.

Dodatkowe zastrzeżenia administracji Trumpa wzbudza klauzula zobowiązująca administrację prezydenta do uzyskania aprobaty Kongresu przed ewentualnym zniesieniem bądź złagodzeniem sankcji wobec Rosji. Taki wymóg - argumentowali przedstawiciele administracji Trumpa - krępuje administrację w prowadzeniu negocjacji z Rosją i ogranicza konstytucyjne uprawnienia władzy wykonawczej do prowadzenia polityki zagranicznej.

Reklama

Dodatkowo, zdaniem doradców ustawodawczych Białego Domu, proponowane w ustawie karanie sankcjami przedsiębiorstw z sektora energetycznego może rykoszetem uderzyć w amerykańskie firmy realizujące międzynarodowe projekty w tym obszarze gospodarki rosyjskiej. Z tych samych powodów ustawa spotkała się z krytyką Unii Europejskiej, a także władz niemieckich i austriackich.

Prezydent Rosji Władimir Putin jeszcze przed podpisaniem ustawy przez Trumpa w odwecie za nowe sankcje amerykańskie zarządził zrównanie - do 1 września - liczby pracowników przedstawicielstw dyplomatycznych USA w Rosji z liczbą personelu rosyjskiego w placówkach w USA, co oznacza ograniczenie personelu amerykańskiej ambasady i konsulatów do 455 osób. Ponadto od sierpnia ambasada USA straciła dostęp do magazynów w Moskwie i ośrodka wypoczynkowego na jej przedmieściach. Redukcja personelu amerykańskich misji dyplomatycznych najbardziej uderzy w Rosjan, którzy stracą pracę w tych placówkach.

Polski MSZ zadowolony z decyzji Donalda Trumpa

W wydanym w środę wieczorem oświadczeniu MSZ zadeklarowało, że "Polska z zadowoleniem przyjmuje podpisanie przez prezydenta USA Donalda Trumpa ustawy podtrzymującej dotychczasową politykę sankcji Stanów Zjednoczonych wobec Federacji Rosyjskiej".

Jak wskazano w komunikacie biura prasowego resortu, do tej pory obostrzenia wobec Rosji związane z aneksją Krymu oraz agresją na Ukrainę wprowadzane były prezydenckimi dekretami. "Zapisanie sankcji w ustawie, przyjętej zdecydowaną większością głosów przez Kongres, budzi nadzieję na ich większą skuteczność" - oceniło MSZ.

Podkreślono jednocześnie, że "rozszerzenie we wspomnianej ustawie sankcji wobec rosyjskiego sektora energetycznego, w tym firm zaangażowanych w projekt Nord Stream 2, jest zgodne ze strategicznymi interesami Polski i regionu Europy Środkowo-Wschodniej". "Może się także przyczynić do większej dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych do całej Unii Europejskiej" - dodał resort dyplomacji.

Reakcja Kremla bez zmian

- De facto to niczego nie zmienia. (...) Nic nowego nie ma, kroki w odpowiedzi już zostały podjęte - powiedział Pieskow pytany przez dziennikarzy, czy Rosja odpowie na podpisanie przez Trumpa ustawy o sankcjach.

Zdaniem przedstawiciela Kremla ten krok Trumpa nie stanowi niczego nowego, gdyż "był przyjęty projekt ustawy i z podpisem prezydenta czy bez niego stałby się automatycznie ustawą".