- Tym wszystkim, którzy rozumieją, że okupacja jest zagrożeniem dla Izraela, mówię: nie wierzcie, że jesteście mniejszością. Jesteście większością w społeczeństwie izraelskim – oznajmiła Tamar Zandberg tuż po ogłoszeniu wyników głosowania.
Wyborczym rywalem nowej szefowej Merecu był Avi Buskila, były szef ruchu Pokój Teraz, sprzeciwiającego się kolonizacji palestyńskich ziem okupowanych.
Zandberg zapowiada, że partia zdobędzie 10 miejsc w Knesecie. Teraz ma raptem 5 na 120.
Jak donosi portal strajk.eu, nowa przewodnicząca za wszelką cenę myśli o powrocie na główną scenę polityczną swojej partii, która ostatnio była w rządzie 17 lat temu, jeszcze pod inną nazwą - Jaszad, czyli Razem.
Aby rozdawać karty w Knesecie, liderka lewicy nie wyklucza nawet koalicji ze skrajnie prawicowym ugrupowaniem Nasz Dom Izrael obecnego ministra obrony Avigdora Libermana.
- Merec jest gotowy iść do centrum areny politycznej. Pokierujemy lewicową siłą w Knesecie, na manifestacjach, na ulicach, w internecie – zapowiadała Zandberg, cytowana przez strajk.eu. – Wszędzie weźmiemy udział w rewolucji, której Izrael tak potrzebuje.