Islam jest częścią Europy, ale nie jest konstytutywny dla podstawowych wartości, które tu mamy. Jesteśmy ukształtowani przez oświecenie, rewolucje i wojny oraz chrześcijaństwo - mówił Weber, dyskutując z czołowym kandydatem Partii Europejskich Socjalistów Fransem Timmermansem.

Reklama

Również według holenderskiego polityka i wiceszefa Komisji Europejskiej islam jest częścią Europy. Od dwóch tysięcy lat - podkreślił Timmermans, poprawiając się potem: Z dwoma tysiącami przesadziłem, ale 1500 będzie.

Bawarski chadek Weber i holenderski socjaldemokrata Timmermans chcą objąć urząd przewodniczącego Komisji Europejskiej po Jeanie-Claudzie Junckerze. Podczas ostatniej debaty wyborczej dwóch polityków w niemieckiej telewizji prezentowało swoje stanowiska m.in. na temat migracji czy zagrożeń związanych z rozpowszechnianiem fake newsów.

Moje poglądy w sprawie migracji są jasne: to państwo decyduje, kto może przyjechać, a nie gangi przemytników ludzi. Druga zasada, to pomaganie ludziom potrzebującym pomocy - mówił Weber.

Z kolei Timmermans przekonywał, że państwa UE muszą solidarnie rozdzielać między siebie migrantów, w przeciwnym razie strefie Schengen grozi powrót granic wewnętrznych.

Manfred Weber opowiedział się też za wprowadzeniem niezależnego politycznie, bezstronnego mechanizmu, który oceniałby poziom praworządności w krajach Unii. "Jeśli będzie dochodziło do uchybień, chcę, żeby pociągało to sankcje: odbieranie funduszy za nietrzymanie się reguł" - powiedział.

Frans Timmermans z kolei przypominał, że UE jest wyposażona w narzędzia oceny i egzekwowania praworządności, państwa członkowskie nie zawsze jednak są skłonne po nie sięgać.

Wybory europejskie odbędą się w RFN 26 maja. Z sondażu opublikowanego w czwartek, przeprowadzonego dla telewizji ARD, wynika, że ich faworytem w Niemczech jest CDU/CSU, która może liczyć na 28 proc. poparcia. Na drugim miejscu znaleźli się ex aequo Zieloni i socjaldemokraci - 17 proc. Na narodowo-konserwatywną Alternatywę dla Niemiec chce głosować 12 proc. Niemców. A na liberalną FDP i postkomunistyczną Lewicę - po 7 proc.