Centrum wyjaśniło w oficjalnym komunikacie, opublikowanym w niedzielę w lokalnej gazecie w mieście Sarow, że reaktor był częścią silnika rakietowego na paliwo ciekłe. Sarow jest miastem zamkniętym i ważnym ośrodkiem nuklearnym w obwodzie niżnienowogrodzkim. Ośrodek poinformował, że przygotowania do testów nowej broni trwały ponad rok.

Reklama

W poniedziałek w Sarowie odbył się pogrzeb pięciu pracowników Ośrodka, którzy zginęli w katastrofie w obwodzie archangielskim. Szef Rosyjskiej Państwowej Korporacji Energii Jądrowej (Rosatom) Aleksiej Lichaczow poinformował, że zginęli oni podczas testów nowego "wyrobu specjalnego". Nie wyjaśnił, o jaką broń chodzi, jednak zapewnił, że prace nad nią będą kontynuowane.

Do wybuchu na terenie poligonu doszło 8 sierpnia. Krótko po eksplozji władze odległego o ok. 40 km miasta Siewierodwińsk poinformowały o "krótkotrwałym" wzroście promieniowania. Resort obrony zapewnił, że poziom promieniowania był w normie.

W sobotę rosyjska państwowa agencja energii atomowej Rosatom poinformowała, że do czwartkowego wybuchu silnika rakietowego, wskutek którego zginęło pięciu jej pracowników, doszło podczas testów na platformie morskiej, a przyczyną zdarzenia był "zbieg okoliczności". Rosatom przekazał, że po zakończeniu testu zapaliło się paliwo rakiety oraz nastąpiła detonacja.

Rosyjska redakcja BBC wyjaśniała w czwartek, powołując się na źródła, że na terytorium administracyjnego okręgu Nionoksa znajduje się państwowy centralny morski poligon doświadczalny marynarki wojennej Rosji. Portal zaznaczał, że testowane są tam wszystkie rodzaje rakiet, w które uzbrojone są rosyjskie okręty, w tym międzykontynentalne rakiety balistyczne, pociski manewrujące i przeciwlotnicze.

Po wypadku Rosja zamknęła na miesiąc dla żeglugi część Morza Białego. Władze portu w Archangielsku poinformowały, że zamknięto Zatokę Dwińską.

Reklama