Sąsiad, który znalazł zmarłych, aż pobladł z przerażenia, gdy wszedł do ich kuchni. Chciał wezwać pomoc, ale głos uwiązł mu w gardle, gdy zobaczył cztery powieszone osoby. Życie odebrali sobie 60-letni rodzice i ich dzieci: 37-letnia córka i 27-letni syn.

O koszmarze nikt by nie wiedział, gdyby krewni rodziny, zaniepokojeni brakiem wiadomości, nie wszczęli alarmu. Zadzwonili do ich sąsiada, a on poszedł sprawdzić, co się stało.

Mieszkańcy miasta nie mogą zrozumieć, dlaczego rodzina odebrała sobie życie. Opowiadają, że ich sąsiedzi byli bardzo miłymi i spokojnymi ludźmi. Zawsze też w razie potrzeby można było liczyć na ich pomoc. Na razie nikt - łącznie z policją - nie ma pojęcia, z jakiego powodu się powiesili.