To byłby koniec pięknych kanałów, gondoli, cennych zabytków. Ulubione miasto zakochanych mogło zamienić się w dymiące zgliszcza. Gdyby terroryści uderzyli porwanym tankowcem w wybrzeże, nie dałoby się uratować Wenecji.

O planach zamachowców opowiedział admirał Ferdinando Lolli, dowódca kapitanatów wszystkich włoskich portów. Na szczęście - jak przyznał - w porę udało się zapobiec atakowi. Nie zdradził jednak, czy włoskie specsłużby wyłapały terrorystów.

Admirał Lolli nie ukrywał jednak, że włoskie statki nie są przygotowane na zamachy terrorystyczne. "Aktualne systemy bezpieczeństwa nie są w stanie oddalić niebezpieczeństwa podobnych ataków" - przyznał.