Oprócz tego 91 osób zwróciło się do lekarzy z objawami zapalenia płuc - dodała w środę Ludmyła Denysowa, powołując się na informacje przekazane przez organizację Wschodnia Grupa Obrony Praw Człowieka. Jak podkreśliła, na terytoriach nieznajdujących się pod kontrolą Kijowa - w tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej - nie ma testów na koronawirus, więc niemożliwe jest ustalenie przyczyn zapalenia płuc.
Denysowa zaapelowała do międzynarodowych organizacji, które mają dostęp do tych terytoriów, o zagwarantowanie ich mieszkańcom testów na koronawirusa oraz środków medycznych i ochronnych. Wezwała też do przeprowadzenia kampanii informacyjnej o profilaktyce związanej z koronawirusem.
W ostatnich dniach przywoływana przez Denysową organizacja informowała, że w samozwańczych republikach są otwarte uniwersytety, szkoły i przedszkola. Odbywają się też masowe zgromadzenia, np. zawody sportowe, konkursy, marsze.
W związku z ryzykiem rozprzestrzeniania się koronawirusa - jak przekazała ukraińska straż graniczna - od poniedziałku z samozwańczych republik na teren Ukrainy znajdujący się pod kontrolą Kijowa nie mogą przemieszczać się osoby bez meldunku na terytorium kontrolowanym. Osoby zameldowane na tym terytorium nie są z kolei wpuszczane do tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL).
Szef MSW Arsen Awakow przekazał kilka dni temu, że posiada informacje o 12 zakażonych koronawirusem w mieście Gorłówka na terenie DRL. Tamtejsze tzw. ministerstwo zdrowia zdementowało te informacje.