Przeprawa pontonem przez rzekę, czołganie się w błocie, pompki w płytkiej wodzie - na takie atrakcje mogą liczyć uczestnicy pięciodniowego zgrupowania, które ma wyzwolić w małych Koreańczykach ducha rywalizacji, wytrzymałość i zaciętość. Rodzice często liczą też na to, że ich pociechy nabiorą tężyzny fizycznej, bo jak w wielu rozwiniętych krajach narodowym problemem Koreańczyków staje się otyłość.

Reklama

Zgrupowania zazwyczaj liczą ponad 40 osób - mimo zimowej aury przyszli kandydaci na komandosów mieszkają w namiotach, jedzą z menażek i noszą jednakowe parawojskowe mundury. Nad dyscypliną czuwają emerytowani żołnierze koreańskiej armii.

W wielu wypadkach wojskowy dryl ma jeszcze jeden z cel - wojskowe obozy rekomendowane są jako środek w kampanii przeciwko uzależnieniu dzieci od internetu. Korea Południowa jest dziś w czołówce krajów pod względem powszechnego dostępu do cybersieci. 90 procent gospodarstw domowych jest dziś podłączonych do szybkich internetowych łączy, a gry on-line stały się niemal narodowym sportem Koreańczyków. Według szacunków badaczy z seulskiego Hanyang University, prawie 2,5 miliona ludzi poniżej 18. roku życia jest na granicy uzależnienia. Część z nich objęta jest specjalną terapią.