Wizyta filharmoników zbiegła się w czasie z podróżą szefowej amerykańskiej dyplomacji Condoleezzy Rice, która w poniedziałek odwiedziła Seul, wczoraj Pekin, a dziś wybiera się do Tokio. Jej zadanie to doprowadzenie do wznowienina tzw. sześciostronnych rozmów o atomowym rozbrojeniu Korei Północnej. Porozumienie, które zawarto w ubiegłym roku, zostało zablokowane przez komunistyczny reżim Kim Dzong Ila, który nie dotrzymał terminów zamknięcia swoich reaktorów.

Reklama

Z uwagi na brak ustępstw ze strony północnokoreańskiego dyktatora Rice nie planuje tym razem odwiedzić Phenianu. Zamiast niej Ameryka wysłała do Phenianiu Nowojorską Orkiestrę Filharmoniczną, której wizyta stała się dużym wydarzeniem choćby dlatego, że komunistyczną stolicę rzadko odwiedzają aż tak duże grupy cudzoziemców.

Komentatorom przypomniało to "dyplomację pingpongową" - wizytę amerykańskich tenisistów stołowych, którzy w 1971 r. przetarli w Pekinie szlak dla prezydenta Richarda Nixona.