Naukowcy starannie przygotowali się do badania. Wzięli pod uwagę wszystkie czynniki, jakie wpływają na występowanie chorób serca i układu krwionośnego. A więc codzienny stres, złą dietę czy palenie papierosów.
Nie mają jednak wątpliwości, że nagły potężny wzrost liczby ataków serca i zachorowań na nadciśnienie ma związek z atakami terrorystycznymi z 11 września 2001 roku. Po pierwsze: zbieżność czasowa. Tłumy na oddziałach kardiologicznych pojawiły się w pierwszych trzech latach po atakach. Po drugie: dla Amerykanów był to potężny stres, który nie mógł pozostać obojętny dla ich zdrowia.
Naukowcy, którzy opublikowali swój raport w styczniowym numerze "Archives of General Psychiatry", zbadali półtora tysiąca osób. I wcale nie byli to tylko ci, którzy feralnego dnia byli w wieżach WTC. Większość widziała relacje z miejsca tragedii w telewizji, a jedna trzecia nie miała z nimi żadnych osobistych związków.
Stąd przekonanie o wielkim wpływie zamachów na zdrowie Amerykanów. "Wydaje się, że ataki z 11 września były tak wstrząsające, że relacje mediów dostarczyły dość stresu, by przyczynić się do problemów z sercem" - tłumaczyła Alison Holman, jedna z autorek badania.