Do szczegółów na temat nowej polityki Pałacu Elizejskiego dotarł dziennik "Le Monde". W ostatnim numerze gazeta napisała, że Paryż wysłał do unijnych stolic i Kijowa nieoficjalny dokument - tzw. non-paper - zawierający propozycje radykalnego wzmocnienia współpracy z Ukrainą. Miałaby ona polegać między innymi na ustanowieniu z Kijowem formy integracji wzorowanej na pomyśle Unii Śródziemnomorskiej. Formalna propozycja ma zostać przedstawiona już we wrześniu podczas szczytu Unia Europejska - Ukraina w Paryżu. "Francja idzie teraz dalej niż najgorliwsi zwolennicy Ukrainy, czyli Polska i Austria" - pisze "Le Monde".

Reklama

Największymi sojusznikami Paryża przy realizacji francuskiego pomysłu ma być właśnie Warszawa, dla której strategicznym celem jest wciągnięcie Ukrainy do zachodniej strefy wpływów, i Wiedeń, który w zbliżeniu Kijowa do UE widzi ogromne korzyści dla własnych przedsiębiorców. Dyplomaci francuscy do nieformalnego, proukraińskiego sojuszu chcą również zaprosić inne nowe państwa Unii: Bułgarię, Czechy, Litwę, Rumunię, Słowację i Węgry.

"Informacje publikowane we francuskiej prasie są dowodem, że Sarkozy diametralnie zmienił politykę zagraniczną Francji" - komentuje w rozmowie z DZIENNIKIEM analityk i znawca unijnej polityki wschodniej Andrew Wilson z Europejskiej Rady Stosunków Zagranicznych. Jego zdaniem Paryż promując Ukrainę w UE, przedefiniuje jedno z najważniejszych założeń francuskiej dyplomacji. Polegało ono na niedrażnieniu Rosji przy załatwianiu spraw z byłymi republikami ZSRR. "Poprzedni prezydent Jacques Chirac nie znał się na tym regionie i nie chciał go znać. Polsce kazał siedzieć cicho, a na wschód od niej widział tylko Rosję" - komentuje Wilson.

Teraz ma się to zmienić. Francja wschodnią ofensywę dyplomatyczną zacznie już latem, właśnie wtedy rozpoczyna się jej półroczne przewodnictwo w UE. Co zdobędzie w zamian za wspieranie Kijowa? "Paryż promując interesy ukraińskie, liczy na rewanż ze strony Polski. Choćby w równoważeniu w Unii wpływów Niemiec czy wzmocnienie polityki obronnej UE, takiej jak europeizacja NATO" - mówi Wilson.

Reklama

Zdaniem analityków pomysł Sarkozy’ego pokazuje, jak daleką drogę przeszła Francja w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Jeszcze na początku lat 90. były prezydent Valery Giscard d’Estaing - późniejszy architekt odrzuconej we Francji i Holandii konstytucji unijnej – twierdził, że Ukraina jest dla Rosji tym, czym dla Francji departament Alpy Nadmorskie.

Inicjatywa Sarkozy’ego zbiegła się w czasie z ofensywą polskiej dyplomacji. Jak pisaliśmy w środę, minister spraw zagranicznych Radek Sikorski lobbuje w unijnych stolicach na rzecz koncepcji Unii Wschodnioeuropejskiej, która byłaby pośrednim etapem dla Ukrainy między procesem integracji a pełnym członkostwem. Unia Wschodnioeuropejska miałaby dotyczyć również Mołdawii i państw Zakaukazia, ale bez formalnego członkostwa.

p

Reklama

Wadym Karasiow: Pomysł Francuzów ma osłabić Berlin

Dla Ukrainy pomysł Nicolasa Sarkozy’ego jest przełomowy. Czujemy satysfakcję, że francuski prezydent zdecydował się jednoznacznie sformułować potrzebę integrowania Kijowa z Unią Europejską.

Do tej pory Francja nie interesowała się Ukrainą, a zmiana jej polityki wynika z wielkiego francusko-niemieckiego boju o przywództwo nad kontynentem. Paryż chce przejąć inicjatywę we wszystkich tych regionach, w których do tej pory dominował Berlin. Poza tym Francja i jej największy wschodnioeuropejski sojusznik Rumunia są bardzo zainteresowane basenem Morza Czarnego i Turcją. Możliwe przyłączenie tego kraju do UE spowoduje konieczność zaoferowania Ukrainie czegoś więcej niż tylko partnerstwa, z którego niewiele wynika. Propozycja zacieśnienia współpracy i perspektywa pełnego członkostwa może być pierwszym krokiem w tym kierunku. Z drugiej jednak strony inicjatywę Sarkozy’ego należy traktować ostrożnie. Francuski prezydent lubi epatować pomysłami, z których potem niewiele wynika.

*Wadym Karasiow, politolog ukraiński, dyrektor Instytutu Strategii Globalnych w Kijowie