Afgańczyk Nazamuddin Mohammidy zainteresował mundurowych, bo krążył samochodem w okolicy lotniska Heathrow. Pokazał policjantom przepustkę British Airways tłumacząc, że sprząta centrum szkoleniowe na Heathrow i ma prawo do swobodnego poruszania się po lotnisku. Ale patrol postanowił to sprawdzić.

Reklama

Okazało się, że przepustka jest autentyczna, ale Afgańczyk dość podejrzany. W kartotece widniał bowiem zapis, że Nazamuddin Mohammidy osiem lat temu porwał samolot. W Wielkiej Brytanii wybuchł skandal.

Linie lotnicze British Airways bronią się, że nie zatrudniły terrorysty. Afgańczyk pracuje na zlecenie wynajętej firmy sprzątającej. Według władz lotniska jego przepustka nie dawała mu możliwości zbliżania do samolotów.

Porwał samolot, bo musiał?

34-letni Nazamuddin Mohammidy był jednym z dziewięciu porywaczy, którzy w lutym 2000 roku sterroryzowali i zmusili załogę samolotu afgańskich linii lotniczych do lądowania w Wielkiej Brytanii. Grozili, że wysadzą maszynę w powietrze, jeśli nie dostaną azylu. Na szczęście nie zrealizowali swoich gróźb. Poddali się antyterrorystom.

Mohammidy prawie trzy lata siedział w więzieniu. Później Sąd Apelacyjny uwolnił go i jego kolegów, tłumacząc, że porwali samolot, bo chcieli uciec z kraju rządzonego przez talibów. Łaskawi sędziowie nie pozwoli też deportować terrorystów.

Gdy okazało się, że Afgańczyk pracuje w największym porcie lotniczym Europy, Brytyjczycy przecierali oczy ze zdumienia. "Coś złego dzieje się z krajem, w którym porywacz samolotu pracuje na lotnisku" - przyznawał zdumiony komentator gazety "The Sun".