Gdybyśmy mieli do czynienia z tą samą chorobą, wiedząc o niej to, co wiemy dzisiaj, sądzę, że znaleźlibyśmy się w połowie drogi między tym, co zrobiła Szwecja a reszta świata - stwierdził Tegnell.
Jak dodał główny epidemiolog kraju, "istnieje wyraźny potencjał do poprawy tego, co zrobiliśmy w Szwecji". Dobrze byłoby wcześniej wiedzieć, co dokładnie zamknąć, aby lepiej zapobiegać rozprzestrzenianiu się wirusa - podkreślił Tegnell.
Tegnell nie skonkretyzował jednak jakie konkretne działania mogła zastosować Szwecja, aby uniknąć rozprzestrzeniania się wirusa.
Główny epidemiolog przyznał, że "zbyt wiele osób zmarło". Liczba ofiar śmiertelnych w związku z koronawirusem wynosi prawie 4,5 tys. To kilkakrotnie więcej niż w innych krajach skandynawskich, które zdecydowały się na radykalne zamknięcie swoich społeczeństw.
To pierwsza tak szczera wypowiedź Tegnella, który na codziennych konferencjach prasowych bronił szwedzkiej strategii, mówiąc, że za wcześnie na jej ocenę. Działania Szwecji nazywał "długoterminowymi". Główny epidemiolog przestrzegał inne kraje przed nagłym otwarciem i drugą falą, z którą według niego lepiej poradzi sobie Szwecja.
Wśród wymienianych problemów oprócz niewystarczających środków ochrony w domach opieki wymieniana jest m.in. niewystarczająca liczba przeprowadzanych testów na obecność koronawirusa. Zamiast oczekiwanych 100 tys. tygodniowo, przeprowadza się ponad 30 tys. Jak podała szwedzka telewizja TV4 z końcem maja po zaledwie dwutygodniowym urzędowaniu odeszła ze stanowiska rządowego koordynatora ds. testowania Harriet Wallberg. Nie wyznaczono jej następcy.
Na początku tygodnia socjaldemokratyczny premier Szwecji Stefan Loefven, na skutek nacisków opozycji, zapowiedział przed rozpoczęciem lata powołanie komisji ds. zbadania działań Szwecji w walce z koronawirusem.