Na pytanie PAP o przyszłość UE prof. Encel odpowiada, że koronawirus może okazać się „ostatnim ostrzeżeniem dla Europy”. Wyraża jednak nadzieję, że „Europejczycy wezmą się do kupy, gdyż zrozumieją, że Europa nie może być szanowana, jeśli wspólnie nie wyciągnie wniosków z covidu-19". To może być ostatni dla niej gwizdek – ostrzega.
Jego zdaniem Wspólnota Europejska, po powołaniu jej w 1958 r. raczej dobrze działała. Jako etapy jej rozregulowania wymienia przyjęcie Wielkiej Brytanii, któremu sprzeciwiał się już gen. de Gaulle, a następnie rozluźnienie więzów transatlantyckich. Dziś Europa - jak twierdzi - „wzięta jest w kleszcze” między Chiny i Amerykę. Chińczycy wzrastają w siłę i idą szybko do przodu, zaś polityka Waszyngtonu jest wobec UE niekonsekwentna" - uznaje prof. Encel "Aby wyjść z tej pułapki Europa musi być geopolityczna – mówi. Obecnie trzeba będzie poważnie zastanowić się nad tym, jak przywrócić zdolności przemysłowe Europie i przede wszystkim na nowo przemyśleć stosunki z Pekinem w celu uniezależnienia się od Chin – wyraża przekonanie prof. Encel.
Wśród przeszkód, które stoją na drodze wspólnej polityki międzynarodowej wyróżnia niechęć członków Unii do odstąpienia choć kawałka suwerenności, co może grozić całkowitą utratą suwerenności. Zapytany, czy Francja jest gotowa, aby wziąć na siebie przywództwo polityczne na Starym Kontynencie wskazuje, że nie ma na to szans. Gospodarczo jest tak bardzo w tyle za Niemcami, że te nie muszą się z nią liczyć. Dlatego Paryż pożegnać się musi z marzeniami o prowadzeniu polityki zagranicznej Europy – stawia diagnozę profesor.
Zdaniem francuskiego politologa (prezydent USA, Donald) Trump ma rację chcąc zmienić reguły gry z Chińczykami. Przypomnina, że już jego poprzednik Barack Obama próbował zmienić stosunek sił z „coraz bardziej autorytarnymi Chinami”.
Prof. Encel zwraca uwagę, że ścisłe powiązania handlow” nie są gwarancją pokojowych stosunków. Przed I wojną św. gospodarki Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec były bardzo współzależne, co nie uchroniło przed wybuchem wojny.
Politolog spodziewa się ostrych napięć między Pekinem a Waszyngtonem, ale jak mówi, nie sądzi by doszło do konfrontacji zbrojnej.