- Na początku tego miesiąca, 5 czerwca, komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders wysłał list do polskiego ministra sprawiedliwości w sprawie środków podjętych przez Polskę w celu wdrożenia środków tymczasowych zarządzonych przez Trybunał Sprawiedliwości w dniu 8 kwietnia. Komisja wyjaśniła swoje obawy i poprosiła o wyjaśnienia i dalsze informacje od Polski do 24 czerwca 2020 r. Przeanalizujemy teraz odpowiedź i zdecydujemy o kolejnych krokach – przekazał.

Reklama

Na początku czerwca Reynders wysłał list do polskiego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z prośbą o wyjaśnienie wątpliwości KE w sprawie środków podjętych przez Polskę w celu wdrożenia orzeczenia TSUE.

Wigand poinformował wtedy, że KE nie jest w stanie orzec, że Polska podjęła wszelkie niezbędne kroki w celu wykonania orzeczenia TSUE, dotyczącego Izby Dyscyplinarnej SN. Wyjaśnił, że po pierwsze, "w niektórych przypadkach Izba Dyscyplinarna nadal działa", a po drugie, środki mające na celu wykonanie postanowienia, zgodnie z odpowiedzią polskiego rządu, mogą nie obowiązywać do czasu wydania ostatecznego wyroku przez Trybunał Sprawiedliwości, "ponieważ są one przedmiotem przyszłego orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego".

TSUE postanowił na początku kwietnia, że Polska ma natychmiast zawiesić przepisy dotyczące Izby Dyscyplinarnej SN do czasu wydania ostatecznego wyroku w tej sprawie. Wniosek o to złożyła KE. 8 maja Polska przekazała Komisji Europejskiej, że Sąd Najwyższy podjął niezbędne działania dla wykonania postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE o środkach tymczasowych dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN.

Jak podało PAP w maju źródło unijne, Polska przekazała w odpowiedzi KE, że na podstawie zarządzeń I Prezesa Sądu Najwyższego oraz prezesa SN kierującego pracą Izby Dyscyplinarnej przepisy dotyczące tej Izby nie będą stosowane w sprawach dyscyplinarnych sędziów do czasu wydania ostatecznego wyroku przez TSUE. Wyjaśniła, że obydwa te zrządzenia stanowią wykonanie postanowienia TSUE o zastosowaniu środków tymczasowych.

Reklama

Rząd w swej odpowiedzi, jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP, podkreślił też, że adresatem postanowienia TSUE nie mogą być organy władzy wykonawczej, czyli rząd, ponieważ w polskim porządku konstytucyjnym nie ma narzędzi ingerencji władzy wykonawczej w tok funkcjonowania władzy sądowniczej. Rząd przekazał, że jedynym podmiotem, który może być skutecznym adresatem postanowienia TSUE jest Sąd Najwyższy.

Polskie władze w odpowiedzi zaznaczyły, że postanowienie TSUE nie jest "samowykonalne", co oznacza, że nie powoduje automatycznego skutku, a przy jego wykonaniu musi być poszanowana zasada tożsamości ustrojowej i konstytucyjnej oraz autonomii proceduralnej państwa członkowskiego.

Według źródła polski rząd przekazał też KE, iż stoi na stanowisku, że UE nie ma żadnych kompetencji do określenia ustrojów państw członkowskich ani do kształtowania kompetencji poszczególnych organów tych państw, do wpływania na wewnętrzną organizację tych organów, a także do zawieszenia ich działalności, w szczególności organów konstytucyjnych państwa członkowskiego.

Postanowienie TSUE nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem sporu między Polską a Komisją Europejską w tej sprawie. Jest tylko tymczasową decyzją do czasu wydania ostatecznego wyroku po złożeniu w ubiegłym roku przez KE skargi do TSUE.

TSUE uznał, że choć jego postanowienie nie jest jeszcze ostatecznym rozstrzygnięciem, to podnoszone przez KE w skardze argumenty, dotyczące braku istnienia gwarancji niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej "wydają się prima facie (na pierwszy rzut oka) niepozbawione poważnej podstawy".

KE wystąpiła do TSUE o zastosowanie środków tymczasowych, czyli nakazanie Polsce zawieszenia w oczekiwaniu na wyrok TSUE w sprawie skargi, 23 stycznia 2020 roku. KE argumentowała, że nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej SN, bo obsadzona jest ona wyłącznie sędziami wyłonionymi przez Krajową Radę Sądownictwa, której 15 członków będących sędziami zostało wybranych przez Sejm.

Odmiennego zdania była Polska. Wskazywała wtedy, że wymiar sprawiedliwości jest domeną państw członkowskich i dlatego wniosek KE jest nieuzasadniony. Informowała też, że analogiczne przepisy prawne, jak te wprowadzone w Polsce, obowiązują w innych krajach UE.

W 2017 roku Polska wprowadziła nowy model odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów Sądu Najwyższego i sędziów sądów powszechnych. W ramach tej reformy w SN utworzono nową izbę - Izbę Dyscyplinarną. Do jej właściwości należą sprawy dyscyplinarne sędziów SN oraz w instancji odwoławczej sprawy dyscyplinarne sędziów sądów powszechnych.