Burmistrz Bristolu Marvin Reed, który sam ma jamajskie korzenie, a po obaleniu pomnika Colstona mówił, że jego obecność była afrontem dla czarnoskórych mieszkańców miasta, już w środę oświadczył, że nowy posąg został ustawiony bez zezwolenia i to mieszkańcy miasta muszą zdecydować, co zrobić z pustym cokołem.

Reklama

- Musimy podejść do sprawy mądrze, dlatego rozpoczęliśmy proces, który koncentruje się wokół komisji historycznej opowiadającej pełną historię Bristolu, tak aby mieszkańcy miasta byli lepiej poinformowani i mogli wspólnie decydować, kogo i gdzie chcą uhonorować - powiedział.

7 czerwca podczas antyrasistowskiej demonstracji Black Lives Matter tłum obalił, a następnie pomazał sprayem i wrzucił do portu pomnik Edwarda Colstona, żyjącego na przełomie XVII i XVIII w. zasłużonego dla miasta kupca, posła i filantropa oraz handlarza niewolników.

W środę wcześnie rano znany brytyjski artysta Marc Quinn ustawił na pustym cokole wykonany przez siebie posąg przedstawiający jedną z protestujących - Jen Reid. Po obaleniu pomnika Colstona weszła ona na cokół, pozując z uniesioną pięścią. Rzeźba zatytułowana "Przypływ mocy (Jen Reid)" przedstawia właśnie tę scenę. Quinn wyjaśniał, że rzeźba z założenia ma mieć charakter tymczasowej instalacji, która będzie skłaniać mieszkańców do zastanawiania się i dyskutowania nad kwestią rasizmu.

Jak poinformowały władze Bristolu, rzeźba będzie przechowywana w miejskim muzeum, do czasu aż Quinn ją zabierze bądź zdecyduje się na podarowanie jej placówce. Rees dodał, że byłoby to mile widziane, biorąc pod uwagę, że władze musiały pokryć koszty zdjęcia posągu.