Takie obietnice na antenie telewizji publicznej ORTM złożył rzecznik puczystów, płk Ismael Wague, szef sztabu sił powietrznych Mali. My, siły patriotyczne skupione w ramach Narodowego Komitetu Ocalenia Narodu (CNSP), zdecydowaliśmy się wziąć na siebie odpowiedzialność wobec narodu i historii - ogłosił Wague.
Zapowiedział zorganizowanie wyborów i pokojowe przekazanie władzy. Podkreślił też, że dotychczasowe umowy międzynarodowe będą honorowane. Zwrócił się ponadto do organizacji społeczeństwa obywatelskiego i "ruchów społeczno-politycznych" o współpracę w transformacji politycznej w celu stworzenia warunków dla rozpisania wyborów.
Do jego wystąpienia doszło niedługo po tym, jak tuż przed północą lokalnego czasu przed kamerami swoją rezygnację ogłosił obalony przez wojskowych prezydent Mali Ibrahim Boubacar Keita. Keita został we wtorek aresztowany przez wojskowych, razem z premierem Boubou Cisse. Ustępujący prezydent oświadczył, że nie chce, by doszło do przelewu krwi w celu utrzymania go przy władzy, ogłosił rozwiązanie parlamentu i odejście z urzędu ze skutkiem natychmiastowym.
Wojskowy pucz został powitany z radością przez tłumy demonstrantów, które od miesięcy protestowały w stolicy, Bamako, przeciwko cieszącemu się poparciem Francji i Zachodu Keicie, po tym, jak sąd konstytucyjny anulował niekorzystne dla rządu wyniki kwietniowych wyborów parlamentarnych w 30 okręgach. Protestujący zarzucali też Keicie korupcję, obwiniali go o zły stan gospodarki oraz nieudolność w prowadzonej od 8 lat walce z dżihadystami. Podobne zarzuty sformułował przed kamerami przedstawiciel puczystów.
Jak zauważa AP, w podobnych okolicznościach doszło do przewrotu w Mali w 2012, kiedy po serii rządowych porażek w walkach z tuareskimi rebeliantami wojskowy pucz obalił ówczesnego prezydenta Amadou Toure. To doprowadziło do chaosu w kraju, kolejnych sukcesów Tuaregów i dżihadystów, aż do czasu francuskiej interwencji wojskowej. Ostatecznie kryzys zakończył się po wybraniu Keity na prezydenta w 2013 roku