Plan przygotowany przez prezydentów Ukrainy i Litwy, we współpracy z Lechem Kaczyńskim, zakłada zaangażowanie w konflikt Unii Europejskiej i wprowadzenie sił pokojowych do Abchazji i Osetii Południowej.
"Pierwszym punktem jest wstrzymanie ognia i zawieszenie broni" - podkreślił wieceszef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki w poniedziałkowej rozmowie w "Salonie Politycznym" Trójki.
Jak ocenił, "zakrawa na ironię", że siłami pokojowymi w Osetii są siły rosyjskie, które równocześnie walczą z gruzińską armią. Według planu, strażnikami pokoju powinny być wojska państw Unii.
Zapytany o to, czy Polska byłaby gotowa wysłać swoje siły pokojowe do Osetii, Kownacki odpowiedział, że "z pewnością tak".
Plan nie ma jednak większych szans na powodzenie, jeśli nie poprą go inne kraje, takie jak Niemcy, Francja czy USA. Kownacki dodał, że Lech Kaczyński zaprezentował już pokojową propozycję podczas niedzielnej rozmowy telefonicznej prezydentowi Francji Nicholasowi Sarkozy'emu.
"Jeżeli UE i NATO nie znajdą rozwiązania w sprawie konfliktu w Gruzji, to oznacza, że ich sprawdzalność w takich sytuacjach jest bardzo nikła" - powiedział z kolei szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak w TVP Info.
"Bez Gruzji nie ma mowy o bezpieczeństwie energetycznym i Polski, i Europy. Wszystkie, czy istniejące, czy planowane rurociągi, zarówno gazowe, jak i ropociągi, przechodzą przez Gruzję" - dodał Stasiak. Według niego, Rosja prowadzi na Kaukazie agresywną politykę militarną i propagandową.