Marcowe statystyki przewyższają o ponad 7 tysięcy dotychczasowy rekord z maja 2019 i o prawie 10 tys. wynik z lutego. Najmłodsze znalezione przez agentów CBP dziecko miało 3 lata.
Efekt Bidena?
Jedną z prawdopodobnych przyczyn napływu jest rozluźnienie przez administrację Joe Bidena zasad wprowadzonych podczas pandemii, nakazujących zawracanie osób ubiegających się o azyl w USA i zmuszenie ich do czekania na rozpatrzenie wniosku w Meksyku. Według nowych przepisów zasad tych nie stosuje się wobec niepełnoletnich. Według agencji AP, do zwiększonego ruchu na granicy mogły się przyczynić także pogłoski wśród migrantów o szerszej liberalizacji, co jednak nie okazało się prawdą.
Łącznie w marcu służby zatrzymały 168 tys. migrantów, z czego ponad połowa została zawrócona do Meksyku. Wielu migrantów podejmuje się wielokrotnych prób przekroczenia granicy.
Gwałtowny napływ dzieci-migrantów, głównie z krajów Ameryki Środkowej, doprowadził do skrajnego przeciążenia infrastruktury. Chodzi o tymczasowe, prowizoryczne ośrodki, do których kierowane są dzieci, zanim zostaną oddane w ręce "sponsorów", tj. najczęściej ich krewnych, gdzie oczekują na decyzję ws. azylu.
Liczba migrantów wciąż rośnie
Jak podaje AP, w jednym z takich ośrodków, wyposażonym w namioty, w miejscowości Donna w Teksasie, zgromadzonych było 4 tys. osób, mimo że miejsca jest dla 250. Choć według prawa dzieci nie powinny tam przebywać dłużej niż 3 dni, zasada ta jest nagminnie łamana. Z tych ośrodków migranci są przenoszeni do innych, prowadzonych przez resort zdrowia, który z braku miejsca musiał wynająć w tym celu stadiony, hale czy bazy wojskowe w Teksasie.
Liczba migrantów usiłujących przekroczyć południową granicę USA rośnie stopniowo od listopada, kiedy huragany Eta i Iota przeszły przez Amerykę Środkową, wywołując miejscami bezprecedensowe powodzie.