Starcia wybuchły w poniedziałek rano na placu przed meczetem na Wzgórzu Świątynnym; zebrani tam Palestyńczycy rzucali w funkcjonariuszy kamieniami, zaś policja odpowiadała granatami hukowymi, gumowymi kulami i gazem łzawiącym. Walki przeniosły się także do środka meczetu, gdzie według agencji AP wybuchły dziesiątki granatów hukowych i stłoczonych było kilkaset osób.
Według Palestyńskiego Czerwonego Półksiężyca obrażenia odniosło co najmniej 305 Palestyńczyków, z których 228 wymagało przewiezienia do szpitala, a siedmiu było w ciężkim stanie. Policja podała, że w starciach ucierpiało 21 funkcjonariuszy, z czego trzech hospitalizowano.
Do trwających ponad cztery godziny starć doszło po tym, jak Palestyńczycy rankiem ustawili na Wzgórzu Świątynnym barykady, mające na celu niedopuszczenie grup izraelskiej skrajnej prawicy, które planowały tam marsz z okazji Dnia Jerozolimy, upamiętniającego zdobycie przez Izrael arabskiej części miasta w wojnie sześciodniowej w 1967 r. Ostatecznie władze zakazały nacjonalistom wstępu do tego miejsca, choć dozwolony był ich przemarsz przez Dzielnicę Muzułmańską Starego Miasta.
Policja rzucała granaty z gazem
Według policji zgromadzeni na placu wokół świątyni Palestyńczycy zaczęli rzucać kamieniami w funkcjonariuszy oraz na drogę blisko Ściany Płaczu, gdzie zgromadzeni byli modlący się Żydzi. Policja potem wkroczyła na kompleks wokół meczetu oraz rzucała granaty z gazem wewnątrz świątyni.
Tymczasem pod murami Starego Miasta grupa Palestyńczyków obrzuciła kamieniami izraelski samochód, w wyniku czego wjechał on w kamienną barierę, a obrażenia odniosło dwóch pasażerów.
Seria zamieszek
Poniedziałkowe wydarzenia były najpoważniejszym dotąd wybuchem przemocy od rozpoczęcia serii zamieszek, trwających w mieście od początku ramadanu 14 kwietnia. Do wzrostu napięć przyczynił się plan eksmisji mieszkańców osiedla we Wschodniej Jerozolimie na wniosek grupy żydowskich osadników. Izraelski Sąd Najwyższy miał w poniedziałek wydać wyrok w tej sprawie, jednak został on odroczony "ze względu na okoliczności".
W związku z postępowaniem izraelskich władz podczas ramadanu oraz sprawą eksmisji Palestyńczyków Izrael stanął w ogniu międzynarodowej krytyki. W poniedziałek sprawa będzie przedmiotem konsultacji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wcześniej swoje zaniepokojenie sytuacją wyraziły Unia Europejska i USA. W niedzielę doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan mówił o "poważnym zaniepokojeniu" Stanów Zjednoczonych przemocą i eksmisjami oraz wezwał Izrael do stosowania "odpowiednich środków" do utrzymania pokoju.