Wczoraj rano przyszedł po mnie strażnik, zabrał mnie do pokoju, w którym był samowar! Nie żartuję. I filiżanki do herbaty. Oprócz samowara w pokoju był śledczy do szczególnie ważnych spraw Głównego Wydziału Śledczego Komitetu Śledczego Rosji - opisuje Nawalny wydarzenia z minionych godzin swojego pobytu w więzieniu.
Poinformował mnie, że badane są aż trzy nowe, szczególnie ważne sprawy. Zajmuje się nimi na najwyższym poziomie 21 śledczych. A sprawcą we wszystkich tych trzech sprawach karnych jest Aleksiej Anatolijewicz Nawalny - pisze rosyjski opozycjonista.
Po pierwsze, według śledczych, ukradłem wszystkie darowizny, które przesłane miały być do FBK (założona przez niego Fundacja Walki z Korupcją - red.). Orzeczenie jest na trzech arkuszach papieru, żadnych dowodów. Po prostu jest napisane "skradzione". To wszystko - opisuje.
Nawalny pisze, że wszczęto wobec niego także "sprawę na podstawie bardzo egzotycznego artykułu 239 - stworzenie organizacji non-profit, która narusza prawa obywateli". Śledczy zarzucają mi, że "zachęcam obywateli do odmowy wykonywania obowiązków obywatelskich". Także trzy kartki papieru, a z dowodów wynika, że opublikowałem film "Pałac Putina" bez pozwolenia - pisze opozycjonista.
"Sędzia ciotunia"
Moim trzecim przestępstwem, które jest badane przez najwyższy organ śledczy, jest obrażanie sędzi Akimowej - pisze opozycjonista i oznajmia, że Akimowa to "ta ciotunia, która prowadziła sfabrykowaną sprawę karną o "zniesławienie weterana".
Proces w tej sprawie zakończył się w lutym. Nawalny podczas rozpraw otrzymał od sędzi ponad 10 upomnień. On sam wyraził wobec niej brak zaufania i zarzucał jej, że przerywa rozprawy zawsze, gdy on zadaje świadkom oskarżenia kłopotliwe pytania.
20 lutego Nawalny został skazany na grzywnę w wysokości 850 tys. rubli (ponad 11,4 tys. USD). Sędzia Akimowa uznała, że opozycjonista poprzez komentarz na swojej stronie internetowej dopuścił się zniesławienia kombatanta II wojny światowej Ignata Artiomienki.
Więc nie myślcie, że siedzę tutaj w celi, piję herbatę i bawię się - pisze sarkastycznie na zakończenie swojego postu Nawalny - mój potężny syndykat przestępczy rośnie. Popełniam coraz więcej przestępstw. Coraz więcej śledczych zajmuje się mną, a nie takimi bzdurami jak morderstwa, rabunki i porwania. I pomyśleć, że do tego potrzebujemy Głównego Wydziału Śledczego i jego "śledczych do szczególnie ważnych spraw".