Jak dodał, obecnie jeden z samolot z osobami ewakuowanymi z Afganistanu jest w drodze do Polski, a jeden znajduje się jeszcze w Uzbekistanie.
Po koordynacji z naszymi sojusznikami, wczoraj rozmawiałem z zastępcą sekretarz stanu USA Antony'ego Blinkena - Wendy Sherman, po konsultacji z Brytyjczykami, którzy są na miejscu (...) mając świadomość, że ten czas jest bardzo krótki. A jednocześnie po głębokiej analizie wszelkiego rodzaju raportów dotyczących bezpieczeństwa nie możemy już dłużej ryzykować życia naszych dyplomatów, naszych wojskowych - mówił wiceszef polskiej dyplomacji.
Zapewnił, że zasadnicze cele misji zostały osiągnięte - wszyscy obywatele polscy zostali ewakuowani, wszyscy byli pracownicy polskiej ambasady, którzy chcieli wyjechać są ewakuowani, bezpieczni w Polsce, jak również współpracownicy polskiego kontyngentu wojskowego, którym udało się przedostać na lotnisko.
Biorąc pod uwagę te wszystkie czynniki została podjęta decyzja, że te dwa samoloty na ten moment, na dziś, to będą dwa ostatnie samoloty ewakuujące naszych współpracowników. Pozostanie tam jeszcze przez moment Wojsko Polskie, które musi dokonać pewnych czynności, w tym zamknąć obóz - poinformował wiceszef MSZ.
Dodał, że w drodze do Polski jest 12 samolot, na pokładzie którego znajduje się około 100 osób, spośród których 50 to współpracownicy Litwy. Jak dodał łącznie na razie 100 współpracowników litewskich zostało ewakuowanych polskimi samolotami. Przydacz zapowiedział, że w czwartek szczegółowo podsumuje cały proces ewakuacji.
Wiceszef MSZ informował również o pomocy partnerom z Estonii, Holandii, Niemiec oraz instytucjom międzynarodowym, których współpracownicy lub członkowie zostali ewakuowani polskimi samolotami. Zaznaczył, że wszyscy ewakuowani, którzy trafiają do Polski, muszą przejść kwarantannę, a następnie decydują o swojej przyszłości. Podkreślił, że Polska oferuje pomoc ewakuowanym, natomiast część osób już zdecydowała się dołączyć do swoich rodzin w innych krajach.
Wśród największych wyzwań ewakuacji z Kabulu Przydacz wymieniał kwestię przedostania się poszczególnych osób na lotnisko, a następnie ich identyfikację przez polskie służby. "Dopóki będziemy na miejscu i będziemy mieli możliwości logistyczne, będziemy pomagali sojusznikom" - zadeklarował Przydacz.
Podkreślił, że zakończenie ewakuacji oznacza obecnie zakończenie organizowania kolejnych lotów cywilnych, które odbywały się na trasie z Uzbekistanu do Warszawy. Wiceszef MSZ potwierdził, że udało się ewakuować także jednego z tłumaczy afgańskich, który współpracował z polskimi służbami.
Oficer Wojska Polskiego, który pracował z tym tłumaczem przekazał pseudonim, którym posługiwał się ten tłumacz. Ten pseudonim to "Jasiek". I nasz konsul właśnie w ten sposób wydostał go z tłumu - chodząc i krzycząc "Gdzie jest Jasiek?". Zgłosił się ów Jasiek i udało nam się go wydostać na bezpieczny teren - relacjonował Przydacz.
Jak akcentował, sytuacja w Afganistanie jest dynamiczna, a Polska informacje otrzymuje głównie od sojuszników amerykańskich i brytyjskich.
Talibowie w Afganistanie
Po tym, jak Stany Zjednoczone wycofały większość swoich wojsk z Afganistanu, dużą część terytorium tego kraju zajęli talibowie. 15 sierpnia wkroczyli do stolicy kraju Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Państwa UE i NATO ewakuują swych obywateli oraz swoich współpracowników z Afganistanu.
Do Afganistanu zgodnie z decyzją prezydenta Andrzeja Dudy udał się Polski Kontyngent Wojskowy, liczący do 100 osób, który ma wspierać ewakuację afgańskich współpracowników Polski i innych krajów NATO z tego kraju.
Ewakuacja prowadzona przez polskie służby odbywała się wojskowymi samolotami z Kabulu do Uzbekistanu, skąd następnie cywilnymi samolotami PLL "Lot" ewakuowani dostawali się do Polski. Pierwszy samolot z osobami ewakuowanymi wylądował w Warszawie w środę 18 sierpnia późnym wieczorem. Ostatecznie na pokładzie kilkunastu samolotów ewakuowano wszystkich sześciu obywateli Polski, którzy zwrócili się do MSZ oraz kilkuset afgańskich współpracowników polskich służb. Polska ewakuowała także współpracowników państw sojuszniczych oraz instytucji międzynarodowych, w tym pracowników Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Początkowo prezydent USA Joe Biden deklarował, że ewakuacja może potrwać dłużej niż do 31 sierpnia, kiedy to minie termin opuszczenia Afganistanu przez amerykańskie i sojusznicze wojska. Talibowie określili jednak 31 sierpnia jako datę graniczną i nie zgodzili się na przedłużenie ewakuacji.
Państwa NATO, w tym głównie Wielka Brytania oraz m.in. szef unijnej dyplomacji Josep Borrell apelowały do amerykańskich władz o przedłużenie ewakuacji. Ostatecznie podczas wtorkowej wideokonferencji państw G7 przywódcy potwierdzili, że priorytetem jest teraz ewakuacja ich obywateli oraz afgańskich współpracowników, ale nie zdołali przekonać prezydenta USA do wydłużenia operacji poza 31 sierpnia.
Prezydent USA Joe Biden poinformował we wtorek, że w ciągu ostatnich 10 dni z lotniska w Kabulu ewakuowano ponad 70,7 tys. osób. Zapowiedział, że USA są na dobrej drodze, aby dokończyć akcję przed końcem miesiąca. Biden jest jednak krytykowany przez Republikanów oraz część Demokratów, którzy domagają się pozostania amerykańskich wojsk do momentu ewakuacji wszystkich afgańskich współpracowników.