>>>Przeczytaj wywiad Aleksego II dla DZIENNIKA
Śmierć zwierzchnika kilkudziesięciu milionów rosyjskich wznawców prawosławia, który od 1990 roki był stałym elementem życia publicznego, sprawiła, że prezydent Dmitrij Miedwiediew odwołał zaplanowaną wizytę do Włoch. "To ogromna tragedia dla naszego kraju i społeczeństwa" - mówił w wystąpieniu telewizyjnym.
Wcześniej premier Władimir Putin określił zmarłego jako jednego z najbardziej światłych ludzi współczesnej Rosji. "Trudno przecenić jego wkład w odbudowę siły naszego dzisiejszego państwa" - przekonywał.
Jednak nie dla wszystkich postać zmarłego patriarchy była tak nieskazitelna. "Aleksy II, tak jak i większość duchownych prawosławnych starszego pokolenia, był agentem KGB" - mówi DZIENNIKOWI pisarz i dysydent Władimir Bukowski. "A po rozpadzie ZSRR był po prostu urzędnikiem na usługach państwa" - dodaje.
>>>Bukowski dla DZIENNIKA: To był urzędnik Putina
Urodzony w 1929 roku w Tallinie potomek zruszczonych inflanckich ziemian, Aleksiej Ridygier wielokrotnie zajmował stanowisko w sprawach politycznych, zawsze zgodne ze stanowiskiem rządu. Krytykował natowską interwencję w byłej Jugosławii oraz wojnę w Iraku. Do końca życia sprzeciwiał się wizycie papieża w Rosji, oskarżając Kościół katolicki o prowadzenie agresywnego misjonarstwa.
Na początku lat 90. w Estonii ujawniono donosy oraz opis działalności agenturalnej duchownego, który przyjął kryptonim Drozdow. Jego zadaniem było rozpoznawanie i eliminowanie "elementów antysowieckich" z łona Cerkwi Prawosławnej. Wśród estońskich historyków panuje przekonanie, że Drozdow to późniejszy Aleksy II.