Protesty wybuchły tuż po tym, jak w czwartek po południu izraelska armia w ciągu raptem godziny eksmitowała blisko dwustu osadników ze spornego budynku w centrum miasta. Izraelscy osadnicy twierdzili, że kupili budynek, natomiast jego palestyński właściciel jednoznacznie zaprzeczał, by w ogóle doszło do transakcji.
Spór trwał od marca 2007 roku, kiedy kilkanaście rodzin osadników wprowadziło się do budynku. W ostatnim tygodniu, przeczuwając, że rozwiązanie ciągnącego się od miesięcy konfliktu jest bliskie, do miasta ściągnęły setki innych osadników, chcących zaprotestować w akcie solidarności.
Izraelska prasa, opisując wydarzenia tej nocy, używa słowa "pogrom". W całym Izraelu wprowadzono nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, m.in. dzisiaj ograniczony zostanie dostęp do Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie.
>>>Osadników w Hebronie uratowali rabini
W 1994 roku właśnie w Hebronie izraelski osadnik Baruch Goldstein otworzył ogień do muzułmanów modlących się w miejscowym meczecie. Zginęło wówczas 48 osób, a setki zostało rannych. Dziś miasto jest podzielone na strefy palestyńską i izraelską. Do zamieszek doszło w palestyńskiej części.