- Uważam, że prawo kobiety do wyboru jest fundamentalne, Roe jest prawem tego kraju od prawie 50 lat, a podstawowa sprawiedliwość i stabilność naszego prawa wymaga, by nie odwracać tej decyzji - ocenił Biden w oświadczeniu, odnosząc się do wyroku w sprawie Roe przeciwko Wade, precedensowej decyzji Sądu Najwyższego z 1973 roku, który ustanowił powszechne w kraju prawo do dokonywania aborcji przed osiągnięciem przez płód przeżywalności.

Reklama

Prezydent zareagował w ten sposób na opublikowany w poniedziałek przez portal Politico projekt wyroku Sądu Najwyższego. Według bezprecedensowego przecieku Sąd ma całkowicie znieść ustanowione przez poprzednie wyroki konstytucyjne prawo do aborcji, w efekcie pozostawiając regulacje w tej sprawie do decyzji poszczególnych stanów. W tekście decyzji sędzia Samuel Alito twierdzi, że prawo do aborcji nie figuruje w konstytucji i sugeruje, że choć decyzja może być niepopularna, sędziowie nie powinni kierować się "reakcją publiki na naszą pracę".

"Administracja będzie przygotowana na każdą decyzję"

We wtorkowym oświadczeniu Biden zaznaczył, że choć nie wiadomo, czy opublikowany przez Politico tekst jest prawdziwy i czy reprezentuje końcowe stanowisko Sądu, to jego administracja będzie przygotowana na każdą decyzję, bo już wcześniej polecił przygotować "opcje w sprawie odpowiedzi administracji na trwające ataki na aborcję i prawa reprodukcyjne".

Przeciek z Politico wywołał emocjonalne reakcje polityków po obu stronach; wielu Republikanów przyjęło go z radością.

- To nie jest nic innego, jak potężne zwycięstwo dla życia i uratuje życie milionów niewinnych dzieci - oznajmił senator Ted Cruz. Inni, jak lider republikańskiej mniejszości Mitch McConnell, wezwali do przeprowadzenia śledztwa w sprawie przecieku, nazywając go "atakiem na niezawisłość sądu" i oskarżając o niego radykalną lewicę.

Ostateczny wyrok sądu spodziewany jest przed końcem czerwca.