Obecnie na granicy (z Ukrainą) w obwodzie brzeskim i homelskim znajduje się do siedmiu białoruskich batalionów. Jest to do 4 tys. personelu wojskowego. Ale trzeba rozumieć, że są tam także wojska rosyjskie. (...) Biorąc pod uwagę to, że strona białoruska zapewnia Rosji logistykę, jest całkiem możliwe, że Rosjanie będą w stanie szybko przerzucić na terytorium Białorusi dodatkowe rezerwy i, co prawdopodobne, przygotować ofensywę, a my musimy być na to gotowi. Na dzień dzisiejszy jeszcze tego nie zaobserwowaliśmy - powiedział Motuzjanyk, cytowany przez Interfax-Ukraina.
Utrzymywanie wojsk przy granicy z Białorusią
Rzecznik resortu obrony dodał, że mimo wszystko działania Rosji, w tym armii białoruskiej, zmuszają Ukrainę do utrzymywania wojsk przy granicy z Białorusią.
To taka rosyjska taktyka: główne uderzenie przeprowadzane jest na obwód ługański, obwód doniecki, reszta (terytorium - PAP) znajduje się pod ciągłym ostrzałem, odwracającym naszą uwagę, ograniczającym działania naszych jednostek - opisał Motuzjanyk.
Jak dodał, Rosja jednocześnie zmusza Ukrainę do utrzymywania części wojsk przy białoruskiej granicy. Doskonale rozumiemy, że jak tylko zabierzemy stamtąd jednostki, oni mogą przeprowadzić kolejną ofensywę. (...) Jesteśmy zmuszeni wzmacniać ten kierunek - powiedział rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony.