Moskwa od zakończenia sierpniowego konfliktu twierdziła, że Gruzini zabijali cywili. Ich słowa częściowo potwierdzali zachodni obserwatorzy. Reporterzy brytyjskiej telewizji BBC zebrali materiały świadczące o tym, że gruzińskie czołgi metodycznie ostrzeliwały bloki mieszkalne. Human Rights Watch doniosła za to, że Cchinwali było bombardowane na oślep, a Gruzini być może nawet świadomie celowali w ludność cywilną.

Reklama

>>>Oto dowody na gruzińskie zbrodnie wojenne

Kolejnym głos oskarżycielski padł ze strony rosyjskiej Prokuratury Generalnej, która od sieprnia prowadzi dochodzenie w sprawie wojny. Jakie są jego pierwsze ustalenia? "Można powiedzieć, że byliśmy świadkami ludobójstwa na ludności osetyjskiej" - oświadczył szef Komisji Śledczej przy Prokuraturze Generalnej Rosji, Aleksandr Bastrykin.

Według Bastrykina zginęło 48 rosyjskich żołnierzy, a dwaj wojskowi są zaginieni. Poinformował też, że zginęło 162 południowoosetyjskich cywilów, a nie ok. 500, jak twierdzą władze Osetii Południowej. "Ważne nie są liczby, ważne jest to, co ustaliliśmy, że chodziło o świadomą i zaplanowaną akcję, mającą na celu zniszczenie Osetyjczyków jako grupy etnicznej" - podkreślił. We wrześniu Gruzja informowała, że konflikt kosztował życie 295 Gruzinów, w tym 109 cywilów.

Ale liczba ofiar i celowe zabijanie Osetyjczyków to niejedyne oskarżenia, jakie przedstawił Bastyrkin. Według niego, z Osetyjczykami i wspomagającymi ich Rosjanami walczyli nie tylko Gruzini. Według prokuratury wydatną pomocą Tbilisi służyli ochotnicy. Bastyrkin w pierwszej kolejności wymienił Amerykanów. Obok nich, po gruzińskiej tronie konfliktu mieli też walczyć Czesi, Ukraińcy i Turcy.

Gruzini oczywiście od dawna odgryzają się Rosjanom. "W Południowej Osetii miały miejsce zbrodnie wojenne, ale to nie my je popełniliśmy" - mówił niedawno wyraźnie zdenerwowany Micheil Saakaszwili w wywiadzie dla BBC.