"Operacja może potrwać jeszcze wiele dni" - powiedział rzecznik izraelskich sił Avi Benayahu. To oznacza, że ofiar może być kilkakrotnie więcej. Według danych z poniedziałkowego poranka zginęło już 307 Palestyńczyków. Hamas twierdzi, że tylko 180 ofiar to jego bojownicy. Po izraelskiej stronie w ostrzale rakietowym zginęła jedna osoba.

Reklama

>>>"Śmierć Izraelowi. Precz z Izraelem"

W nocy w niedzieli na poniedziałek w kolejnej fali naltoów izraelskie lotnictwo zbombardowało Uniwersytet Islamski. Celem pocisków były laboratoria uczelni. Tel Awiw twierdzi, że nie służyły naukowcom i studentom, ale bojownikom. Miały powstawać w nich ładunki wybuchowe.

Izraelskie naloty rozpoczęły się w sobotę, po tym jak dzień wcześniej Hamas ogłosił, iż nie będzie przedłużał półrocznego rozejmu. Miało to związek z trwającym oblężeniem enklawy. Na oświadczenie Hamasu i nasilenie ataków rakietowych Izrael odpowiedział zmasowanym atakiem lotniczym. Izrael skupił się na siedzibach Hamasu. Celem bombardowań były także tunele łączące Strefę z Egiptem. Izrael oświadczył, że zniszczył ich około czterdziestu. W sumie w niedzielę izraelskie lotnictwo przeprowadziło 30 nalotów na terytoria palestyńskie, atakując 70 celów.

>>>Talaga: Gaza płaci za Hamas

Czy Tel Awiw rozpocznie także ofensywę lądową? To niewykluczone, bo na granicy ze Strefą gromadzone są dziesiątki czołgów. Premier Ehud Olmert powołał też 6500 rezerwistów. W Izraelu zbliżają się jednak wybory, a ofensywa sprzed dwóch lat w Libanie pokazała, że takie operacje są kosztowne i mają małe szanse na sukces.

Lądową ofensywę wykluczyła typowana na premiera minister spraw zagranicznych Cipi Liwni. "Naszym celem nie jest ponowna okupacja Gazy" - powiedziała w telewizji NBC. Dopytywana przez stację Fox News, czy Izrael zamierza "obalić władców Gazy z Hamasu" odpowiedziała: "Nie teraz".

Reklama

Obejrzyj Gazę w ruinach:

p