Ogromne problemy dotyczą m.in. średniego i niższego szczebla dowodzenia. Rosyjscy żołnierze skarżą się, że w ich jednostkach albo w ogóle nie ma oficerów, albo są, ale nikt ich nie zna i nie widzi. (...) Dowódcy (wroga) muszą nadawać sierżantom stopnie oficerskie podporucznika - poinformował na Facebooku przedstawiciel HUR Wadym Skibicki

Reklama

Niepowodzenia rosyjskiej armii

Ukraiński wywiad potwierdził również wcześniejsze doniesienia dziennikarza Romana Cymbaluka, że wróg próbuje sformować w Zachodnim Okręgu Wojskowym nowe "zgrupowanie uderzeniowe" - 3. Korpus Armijny.

Państwo-agresor nie zdołało zrealizować swoich planów, by w ramach tajnej mobilizacji skompletować 16 ochotniczych batalionów. (...) Do połowy lipca powstało tylko osiem (takich formacji), a to dla Rosji zbyt mało. Do tych niedbale tworzonych jednostek przyjmowano byle kogo. (...) Dlatego w celu dalszego prowadzenia działań bojowych (na Ukrainie) zdecydowano się sformować w Zachodnim Okręgu Wojskowym nowy 3. Korpus Armijny, który (...) ma być utworzony do połowy sierpnia - oznajmił Skibicki.

Reklama

Na początku lipca Cymbaluk powiadomił, że rosyjskie dowództwo podjęło próbę powołania 3. Korpusu Armijnego, który miałby odegrać kluczową rolę w inwazji na Ukrainę. Według Cymbaluka do wszystkich regionów Rosji rozesłano rozkazy, by mobilizować żołnierzy do służby w nowej strukturze, lecz udało się dotąd skompletować tylko 10 proc. stanu osobowego tej formacji.

Z jakiegoś powodu rosyjskie władze postanowiły, że jeśli nie udaje się uzupełniać strat w rozbitych (na Ukrainie) jednostkach, to uda się stworzyć nowe zgrupowanie wojskowe - +pięść uderzeniową+, która dobije wszystko, co ukraińskie. (...) W ramach Zachodniego Okręgu Wojskowego (miałby powstać) 3. Korpus Armijny, stacjonujący w miejscowości Mulino w obwodzie niżnonowogrodzkim. Do realizacji tego zadania przystąpiono w czerwcu - pisał wówczas Cymbaluk na Facebooku.

Dowódcy, chcąc zminimalizować straty w swojej jednostce, naturalnie delegowali do służby w 3. Korpusie +wyjątkowych idiotów, którzy nie mogą być nigdzie przydatni+. I to w liczbie znacznie mniejszej niż żądana. (...) Poza tym znów napotkano na tradycyjny dla rosyjskiej armii problem - broń i sprzęt wojskowy zostały rozkradzione. Potrzeba dużo czasu i zasobów, w tym ludzkich, aby przekształcić bezużyteczną stertę złomu w coś, co działa - relacjonował dziennikarz.