Prośby Kijowa adresowane do Waszyngtonu nie spotkały się z pozytywną odpowiedzią, bowiem amerykańskie prawo nie zezwala na eksport amunicji kasetowej. Ewentualna zgoda na jej sprzedaż wiązałaby się też dla USA z dużym ryzykiem politycznym, ponieważ pociski kasetowe uznawane są za szczególnie niebezpieczne dla ludności cywilnej.

Reklama

Część analityków jednak przekonywała, że Stany Zjednoczone powinny zmienić swoje stanowisko. Argumentowano, że amunicja kasetowa okazałaby się bardzo przydatna w niszczeniu rosyjskich umocnionych pozycji na rozległych, otwartych przestrzeniach Donbasu. Tym bardziej, że Pentagon posiada w swoich zasobach około 3 mln takich pocisków, pochodzących z końca zimnej wojny. Amerykańscy planiści wojskowi przewidywali wówczas użycie min w celu zatrzymania ewentualnego natarcia sowieckich czołgów na Europę - przypomniał magazyn.

Jak podkreślał "Foreign Policy" w październiku 2022 roku, władze Ukrainy wykazują szczególne zainteresowanie tzw. DPICM, czyli pociskami kasetowymi z subamunicją kumulacyjno-odłamkową. Jest to amunicja wybuchająca dziesiątkami mniejszych pocisków, przeznaczona do niszczenia ruchomych celów, takich jak czołgi lub pododdziały wroga. W ocenie ukraińskiego dowództwa cechuje się ona nawet pięciokrotnie większą mocą niż klasyczne pociski artyleryjskie.

Reklama

Turecka amunicja typu DCIM, wyprodukowana w czasach zimnej wojny w ramach porozumienia z USA i przekazywana obecnie Ukrainie, przeznaczona jest głównie do zwalczania formacji pancernych wroga. Po każdym wystrzale główny pocisk rozrywa się na 88 mniejszych ładunków. Władze w Ankarze nie ujawniały faktu dostarczania jej Kijowowi, próbując w ostatnich miesiącach zachować to w tajemnicy - czytamy na łamach amerykańskiego magazynu.

Kiedy Stany Zjednoczone odmówiły (Ukrainie) dostępu do amunicji kasetowej, Turcja była jedynym miejscem, gdzie można było dostać takie uzbrojenie. To pokazuje, że nawet jeśli (Ankara) zbliżyła się pod pewnymi względami do Rosji, to stała się dla Ukrainy bardzo ważnym partnerem wojskowym - oznajmiło anonimowe źródło "Foreign Policy".