Pracujemy nad tym, żeby przeciwnik czuł naszą obecność, presję z naszej strony. W szczególności (...) staramy się "oczyścić" pas o szerokości 20-30 km na lewym (wschodnim) brzegu (Dniepru). Nie jest to łatwe zadanie, a dodatkowo utrudnia je fakt, że wróg nieustannie chowa się wśród cywilów, próbując ukrywać swoje oddziały i sprzęt wojskowy na podwórzach, przy budynkach mieszkalnych - poinformowała Humeniuk, cytowana przez portal Ukrainska Prawda.

Reklama

Rzeczniczka dodała, że głównym celem ukraińskich wojsk jest uzyskanie kontroli ogniowej nad pasem terenu ciągnącym się na północny wschód od Mierzei Kinburnskiej nad Morzem Czarnym. Humeniuk podkreśliła, że te działania przynoszą już pożądane skutki, ponieważ intensywność ostrzałów ze strony wroga zmniejszyła się. Stało się tak na skutek zniszczenia punktu zaopatrzenia i magazynu amunicji najeźdźców.

Obecnie (Rosjanie) nie dysponują (na wschodnim brzegu Dniepru) wystarczającym wsparciem, dlatego mają tam trudności nawet z przemieszczaniem się drogą lądową - oznajmiła Humeniuk, wyjaśniając praktyczne znaczenie utrzymywania kontroli ogniowej nad tym terytorium.

"Zachowujemy ciszę informacyjną"

Podobne doniesienia przekazał w środę lojalny wobec Kijowa wiceprzewodniczący rady obwodu chersońskiego Jurij Sobołewski. "Zachowujemy ciszę informacyjną w kwestiach dotyczących sukcesów ukraińskiej armii na lewym brzegu Dniepru, ale muszę powiadomić, że liczba najeźdźców uległa tam dzisiaj zmniejszeniu" - napisał samorządowiec na Telegramie.

W pierwszej połowie marca wywiad wojskowy Ukrainy potwierdził, że ukraińskie oddziały zwiadowcze przeprowadzają operacje w okupowanej przez rosyjskie wojska lewobrzeżnej części obwodu chersońskiego.

Chersoń i zachodnia część obwodu chersońskiego, położona na prawym (zachodnim) brzegu Dniepru, są od listopada ubiegłego roku kontrolowane przez władze w Kijowie. Ziemie leżące po wschodniej stronie rzeki znajdują się pod rosyjską okupacją.

Już kilka dni po wycofaniu się z Chersonia najeźdźcy zaczęli ostrzeliwać to miasto ze stanowisk artyleryjskich rozmieszczonych po przeciwległej stronie Dniepru. Na początku stycznia pojawiły się też doniesienia o rosyjskich atakach przy użyciu zakazanych pocisków zapalających.