Dwadzieścia lat temu nie do pomyślenia było przystąpienie Finlandii do NATO. Od rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę staje się to coraz bardziej wiarygodnym scenariuszem. Przewrót w polityce zagranicznej tego nordyckiego kraju, który od dawna starannie unikał konfrontacji z rosyjskim sąsiadem, nastąpił wraz z aneksją Krymu i wzrostem potęgi Rosji na Morzu Bałtyckim.

Reklama

Nieufność Finlandii wobec Moskwy wzrosła w ostatnich latach. Kraj ten podjął się modernizacji swojej armii i zwielokrotnił inicjatywy zbliżenia do NATO, nie przystępując jednak do tej organizacji. Obecnie zgłosił chęć akcesji. Wojna w Ukrainie ma bowiem znaczące konsekwencje geopolityczne dla Finlandii. Zagrożenie ze strony Rosji stało się na tyle realne, że rząd w Helsinkach zmienił swoje podejście do wielkiego sąsiada.

Strach przed rosyjskim atakiem ma również swoje korzenie w historii II wojny światowej. Granicząca od wschodu ponad 1,300 tys. km granicą z Rosją Finlandia stała się celem inwazji przez Armię Czerwoną w 1939 r. Pozostaje to znaczącym wydarzeniem w zbiorowej pamięci Finów. Podczas wojny zimowej prowadzili oni zacięty opór przeciwko rosyjskiemu najeźdźcy, tracąc ponad 80 000 żołnierzy.

Reklama

Fińska polityka neutralności

Fińska tradycja neutralizmu w polityce zagranicznej jest wynikiem historycznej spuścizny naznaczonej stosunkami ze Związkiem Radzieckim podczas zimnej wojny. Wraz z nią Finlandia przyjęła ostrożną politykę, aby nie antagonizować Moskwy. Wiosną 1948 roku Helsinki podpisały "traktat o przyjaźni" i współpracy z Moskwą. Finom udało się uniknąć najgorszego - zauważa historyk Maurice Carrez, "nie byli sowietyzowani jak inne kraje Europy Środkowej i Wschodniej". W rzeczywistości Finlandia zawsze starała się prezentować jako kraj neutralny, nawet w okresie międzywojennym. Była to oczywiście wymuszona neutralność związana z obecnością bardzo potężnego państwa na swojej granicy - dodał. Zgodnie z umową o przyjaźni przywódcy Finlandii zgodzili się trzymać z dala od zachodniej współpracy wojskowej, w tym nowo utworzonego NATO, w zamian za zapewnienia Moskwy, że wojska radzieckie nie zaatakują kraju. Realizowana była autorytarna polityka mająca na celu usunięcie nastrojów antyradzieckich w fińskich sferach politycznych i kulturalnych, m.in. w sztuce i mediach. Zachowanie granic poprzez przyznanie potężnemu sąsiadowi prawa kontroli w kwestiach strategicznych zostało później nazwane, pejoratywnie, "finlandyzacją".

Stolica Finlandii Helsinki / ShutterStock
Reklama

Od tego czasu polityka zagraniczna kraju znacznie się rozwinęła. Zaangażowana na rzecz pokoju i zmian klimatycznych, promująca współpracę regionalną, Finlandia zwracała się ostatnio ku bardziej otwartemu i dynamicznemu multilateralizmowi w służbie integracji europejskiej. "Ruotsalaisia emme ole, venäläisiksi emme koskaan voi tulla, olkaamme siis suomalaisia ", czyli "Nie jesteśmy Szwedami, nie chcemy zostać Rosjanami, więc bądźmy Finami". W tych kategoriach fiński pisarz Adolf Ivar Arwidsson (1791-1858), uważany za prekursora idei niepodległości Finlandii, podsumował jej wyjątkową pozycję jako kraju północnoeuropejskiego skąpanego w Morzu Bałtyckim i jeziorze Ładoga na południu oraz nad Morzem Białym i kołem podbiegunowym na północy, w połowie drogi między Rosją a Europą. Między Wschodem a Zachodem.

Rozpad ZSRR i konsekwencje dla Finlandii

Wraz z upadkiem ZSRR Finlandia znów była wolna i mogła decydować o własnym losie. Zakotwiczyła się na Zachodzie i przystąpiła do Unii Europejskiej w 1995 roku, ale zdecydowała się pozostać poza NATO. Podobnie jak Szwecja, kraj ten był oficjalnie niezaangażowany, chociaż został partnerem sojuszu. Potwierdzając swoją neutralność po II wojnie światowej i przekształcając ograniczenia narzucone przez geografię w wybór polityczny, Finlandii udało się zachować niepodległość i zyskać szacunek Rosji. Pozostała bardzo przywiązana do swojej neutralności i szczególnie zależało jej na podtrzymywaniu dialogu z Rosją. Nie przeszkodziło to jednak Finom czerpać z amerykańskich wzorców w latach 1960. Według Carreza "Zachodnia miękka siła była silniejsza niż presja rosyjska: trzeba było mieć niebieskie dżinsy, słuchać rocka, pić piwo i jeździć dużymi samochodami".

Zmiana zasad gry

Wojna w Ukrainie zmieniła zasady gry. Sytuacja geopolityczna Finlandii z jej 1340-kilometrową granicą z Rosją nie pozostawia miejsca na niefrasobliwość, zwłaszcza teraz. Wszystko jest tu spokojne, ale nie wiadomo, czy to nie jest cisza przed burzą. Putin stał się nieobliczalny, a jego plany odbudowy imperium budzą obawy nie tylko w Helsinkach. Postawa Kremla mówi sama za siebie. W grudniu 2021 roku Władimir Putin przekazał Amerykanom, ponad głowami Europejczyków, dwa projekty traktatów mających na celu reorganizację porządku bezpieczeństwa w Europie. Zawarto w nim zakaz wstępu Finlandii i Szwecji do NATO. Innymi słowy, nieprzystąpienie do NATO nie było już wyborem, ale ograniczeniem suwerenności narzuconym przez Rosję. To musiało wzbudzić niepokój w Helsinkach.

Koniec tradycji neutralności

Obecne dążenie Finlandii do członkostwa w NATO stanowi historyczny zwrot. Tradycyjnie Finlandia była neutralna. Jej neutralność sięga końca II wojny światowej. Moskwa zgodziła się wówczas na zachowanie przez Finlandię niepodległości pod warunkiem ścisłej neutralności wojskowej i dyplomatycznej. Członkostwo w NATO oznaczałoby zatem koniec zasady "finlandyzacji", synonimu niezaangażowania.

Dla Rosji Władimira Putina podwójna akcesja Finlandii i Szwecji byłaby porażką. To prawdziwe geopolityczne tsunami, które pokazuje, jak prezydent Putin osiąga, we wszystkich dziedzinach, dokładnie przeciwieństwo tego, na co liczył. To absolutna porażka na wszystkich liniach – powiedział w BFMTV generał Olivier de Bavinchov, były szef sztabu międzynarodowych sił NATO. Dla Władimira Putina jednym z celów inwazji na Ukrainę było właśnie zapobieżenie „przyjściu NATO” do jego drzwi i zapobieżenie wpadnięciu jego ukraińskiego sąsiada pod parasol Sojuszu. To bardzo zła wiadomość dla Rosji, która będzie jeszcze bardziej izolowana - powiedział publicysta polityczny Patrice Sauce w rozmowie z BFMTV.

Plusy i minusy członkostwa Finlandii w NATO

Przede wszystkim bycie członkiem pozwala na ochronę wynikającą z art. 5 Karty NATO i gwarancję bezpieczeństwa. To jest zasada obrony zbiorowej: "atak na jednego członka Sojuszu jest uważany za atak na wszystkich sojuszników". Oczywiście wszystkie państwa członkowskie Sojuszu - w tym Stany Zjednoczone, wiodąca potęga militarna świata - muszą pomóc atakowanemu państwu członkowskiemu. Jednak w okresie akcesyjnym, który pociąga za sobą ratyfikację przez wszystkich 30 członków, kraj kandydujący pozostaje nie członkiem i dlatego nie może korzystać z art. 5. Harmonogram, który może potrwać kilka miesięcy. Drugim elementem jest bycie częścią systemu bezpieczeństwa politycznego i obronnego. Może to również przynieść efekt przeciwny do zamierzonego mając na uwadze znaczenie więzi między Rosją a Finlandią, gdzie istnieje duża społeczność rosyjskojęzyczna. Przekroczenie Rubikonu oznaczałoby także zaszkodzenie relacjom gospodarczym z Moskwą, ważnym partnerem handlowym, który dostarcza jej niemal cały gaz. Według Eurostatu 97% fińskiego importu gazu ziemnego pochodzi z Rosji. Jednak stając się członkiem sojuszu Finlandia zyska wsparcie, którego znaczenia nie da się podważyć w przypadku zbrojnego konfliktu z Rosją. Jak większość krajów europejskich po wybuchu wojny w Ukrainie, również Finlandia może uniezależnić się z czasem od rosyjskiego gazu.

Ogólny nastrój w Helsinkach jest dziś mieszany między względnym spokojem a postrzeganiem ryzyka na jego granicy. Finowie niosą ze sobą tę graniczną rzeczywistość i zawsze są czujni.

Potencjalny przeciwnik, którego nie należy lekceważyć

Inwazja na Ukrainę pokazała, jak agresywna i nieprzewidywalna może być Rosja- powiedział Antti Lindtman, poseł i przewodniczący Partii Socjaldemokratycznej premier Sanny Marin.

Sanna Marin / PAP/EPA / STEPHANIE LECOCQ

Finlandia przygotowuje się do rosyjskiego ataku od dziesięcioleci - oświadczył z kolei szef obrony Timo Kivinen. Dodał, że jego kraj jest gotowy do walki z każdym rosyjskim atakiem. W przypadku konfrontacji przewiduje w szczególności masowe użycie siły artylerii, sił pancernych, a także sił powietrznych. Jeśli fiński szef obrony pozwala sobie na groźne wypowiedzi to dlatego, że wie, jak polegać na silnej armii. Fińska armia (Puolustusvoimat) składa się z wojsk lądowych, sił powietrznych, marynarki wojennej, dużego korpusu straży granicznej i jednostek arktycznych. Kraj opiera również swoją obronę na dużym korpusie rezerwistów. Pobór w Finlandii trwa 6, 9, 12 miesięcy, a służba jest otwarta dla wolontariuszek.

Kobiety są historycznym symbolem w historii fińskiej armii, walczyły jako oddziały pomocnicze podczas wojny zimowej i wojny kontynuacyjnej, w korpusie zwanym "Lotta Svärd". Wreszcie fińska mobilizacja może być bardzo szybka. Z przeprowadzonego badania wynika, że 82% Finów byłoby gotowych w razie potrzeby przystąpić do obrony narodowej. Przeznaczając 2% swojego PKB na obronę, Finowie zbudowali potężny arsenał wojskowy, zaliczany do największych w Europie. W szczególności kraj ma pociski dalekiego zasięgu, które mogą osiągnąć cel oddalony o ponad 370 km.

Europa zostanie prawdopodobnie podzielona na dwie części, a Rosja będzie całkowicie odizolowana. W tym przypadku Rosja będzie działać bardzo agresywnie. Dlatego konieczne jest, aby wybrać maksymalne bezpieczeństwo. A maksymalnym bezpieczeństwem dla Finlandii jest NATO.

Fińska armia / ShutterStock

Czy Rosja ma się czego obawiać?

Kontrola nad Bałtykiem, izolacja Rosji, obrona zbiorowa... Przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO miałoby konsekwencje zarówno dyplomatyczne, jak i wojskowe. Dwie akcesje, które nie pozostaną bez konsekwencji, zarówno dla finansów Finlandii, Szwecji, jak i dla NATO i Rosji. Dostęp do Morza Bałtyckiego dla Rosji będzie zablokowany, ale nada również nowe znaczenie strategiczne Arktyce, kolejnej potencjalnej strefie konfliktu, która stopniowo otwiera się na żeglugę. Wraz z przystąpieniem do Paktu Finlandii i Szwecji Morze Bałtyckie znajdzie się niemal wyłącznie pod kontrolą NATO. Rosji pozostałby tylko rosyjski port w Petersburgu - na dalekim północnym wschodzie - i rosyjska enklawa kaliningradzka między Litwą a Polską. Finowie i Szwedzi będą mogli obserwować i uczestniczyć w skanowaniu każdej łodzi, która opuści Sankt Petersburg. Na granicy z Finlandią, a de facto z NATO ,Rosjanie będą musieli umieścić i utrzymywać dodatkowe zgrupowania wojsk. To ma swój wymiar finansowy.

Mimo że tylko państwa NATO korzystają z artykułu 5, który zapewnia wzajemną ochronę jego członków, to sojusznicy przyjmą środek przejściowy oferujący ochronę NATO tym dwóm krajom jeszcze przed ich faktycznym członkostwem. Sekretarz generalny Sojuszu, Jens Stoltenberg zapewnił, że możliwe będzie znalezienie takich ustaleń. Mówił o zwiększonej obecności sił NATO na Morzu Bałtyckim. Dla Moskwy to nie są dobre informacje.

Ubiegając się o pełnoprawne członkostwo w NATO bez żadnych wyraźnych ograniczeń, Finlandia daje sobie możliwość podejmowania własnych decyzji w sprawie broni jądrowej. Ale jest jedno zastrzeżenie: zgodnie z obecnym ustawodawstwem krajowym Finlandii broń jądrowa jest nielegalna. Przystępując do NATO, Finlandia sprzymierzy się z krajami, które mają arsenały nuklearne – i są gotowe do jego użycia w razie potrzeby. Jest to zgodne z fundamentami sojuszu: broń jądrowa jest istotnym elementem odstraszania NATO. Będzie to nowa rzeczywistość bezpieczeństwa, z którą Finlandia będzie musiała się zmierzyć w dniu przystąpienia do strategicznego sojuszu.

Możliwa reakcja Moskwy

We wrześniu 2022 roku prezydent Rosji Władimir Putin zagroził użyciem broni jądrowej, mówiąc: W przypadku zagrożenia integralności terytorialnej naszego kraju oraz obrony Rosji i naszego narodu, z pewnością użyjemy wszystkich dostępnych nam systemów uzbrojenia. To nie blef. Wypowiedź Putina – ale także innych – wywołała ożywioną debatę na temat broni jądrowej w Europie, jakiej nie widziano od najciemniejszych dni zimnej wojny. Rzeczywiście, podczas gdy rosyjska doktryna wojskowa przewiduje użycie broni jądrowej do samoobrony, praktyka ta jest nieprzejrzysta, a Putin jest powszechnie uważany na Zachodzie za nieprzewidywalnego aktora. W miarę nasilania się inwazji na Ukrainę i wzrostu rosyjskich ofiar wielu obawia się, że Rosja może użyć swojego arsenału nuklearnego jako ostatecznej metody przymusu. Obawy te pojawiają się, gdy Finlandia jako przyszły członek sojuszu, ponownie rozważa swoje stanowisko w sprawie broni jądrowej.

Aby zniechęcić Szwecję i Finlandię do przystąpienia do sojuszu, Moskwa zagroziła odpowiedzią środkami "techniczno-wojskowymi". Możliwości działania Rosji są jednak ograniczone. Putin może ustanowić wschodnią blokadę Finlandii. To coś innego dla Szwecji, ponieważ nie ma granicy z Rosją, ale można sobie wyobrazić blokadę morską w Zatoce Botnickiej na wschód od Szwecji. W rzeczywistości są to zagrożenia, które wydają się mało realne w świetle bardzo poważnych trudności morskich, z którymi Rosja boryka się od kilku lat - widzieliśmy to ponownie niedawno na Morzu Czarnym w obliczu ukraińskiej balistyki. Można sobie jednak wyobrazić cyberataki - obszar, w którym Rosja była w stanie stać się groźnym przeciwnikiem.

Podczas rozmowy telefonicznej ze swoim fińskim odpowiednikiem Władimir Putin nie tylko wskazał, że Finlandia popełniłaby błąd, rezygnując z neutralności i przystępując do NATO, ale także ostrzegł przed konsekwencjami tej decyzji. Według Kremla Władimir Putin "podkreślił, że porzucenie neutralności wojskowej Finlandii byłoby błędem, ponieważ nic nie zagraża bezpieczeństwu Finlandii". Dodał, że "taki przewrót w polityce zagranicznej kraju będzie miał negatywne konsekwencje dla stosunków rosyjsko-fińskich". Odwet rozpoczął się już wraz z wstrzymaniem dostaw rosyjskiej energii elektrycznej do Finlandii. Dla Dmitrija Pieskowa odpowiedź Rosji będzie zależeć "od praktycznych skutków tego procesu, od postępu infrastruktury wojskowej w kierunku naszych granic". "Wszystko to będzie elementem konkretnej analizy i opracowania niezbędnych środków w celu zrównoważenia sytuacji" - dodał.

Niech Putin spojrzy w lustro

Przystąpienie do NATO nie byłoby przeciwko nikomu - powiedział fiński prezydent, w odpowiedzi na rosyjskie ostrzeżenia przed wejściem Helsinek do sojuszu. Dla fińskiego prezydenta, od dawna zwolennika dialogu Wschód-Zachód, Rosja może tylko winić siebie za to, że jej sąsiad dołączył do sojuszu. Gdybyśmy dołączyli (do NATO), moja odpowiedź (dla Rosji) brzmiałaby: "To ty to spowodowałeś, spójrz w lustro – powiedział Sauli Niinistö podczas wizyty brytyjskiego premiera Borisa Johnsona.