Jewgienij Prigożyn zapewnia, że jego ostatnie ostre wypowiedzi dotyczyły szefa rosyjskiego sztabu, generała Walerija Gierasimowa, a nie Władimira Putina. Jak jednak pisze "Daily Mail", powołując się na rosyjskie media niezależne, te ataki Kreml uznał za przekroczenie "czerwonej linii". Według niezależnej Meduzy, władze mogą szefa Grupy Wagnera po prostu zlikwidować, albo wysłać go do więzienia za zdradę.

Reklama

Ta druga opcja wydaje się bardziej prawdopodobna, zwłaszcza że - według "Daily Mail" - rosyjskie agencje propagandowe dostały rozkaz, że jeśli Prigożyn dalej będzie atakował rosyjski MON i mówił o "błędach popełnionych na froncie", mają go przedstawiać jako zdrajcę.

Frustracja Prigożina

Prigożyn, jak piszą media, mógł do tej pory liczyć na wsparcie generała Wiktora Zołotowa, szefa Rosgwardii oraz gubernatora Tuły, Aleksieja Diumina. Jednak w momencie, gdy szef Grupy Wagnera stanie się wrogiem Putina, nie ma szans, by byli oni w stanie go uratowac.

Według portalu Meduza, Prigożyn popadł w niełaskę i zaczął okazywać swoją frustrację, gdy nie wykonał obietnicy, osobiście złożonej Putinowi zdobycia Bachmutu do 9 maja.